Sąd Najwyższy uznał, że lekarz zajmujący się chirurgicznym leczeniem otyłości ze szpitala Barlickiego dopuścił się zaniedbań. Pacjent zmarł
Sąd Najwyższy oddalił apelację chirurga wykonującego operację i utrzymał w mocy decyzję Okręgowego Sądu Lekarskiego w Łodzi. Ten trzy lata wcześniej uznał, że lekarz dopuścił się przewinienia lekarskiego i naruszenia kodeksu etyki, za co ukarał go naganą. Zdaniem sądu chirurg nie dołożył należytej staranności w czasie leczenia pooperacyjnego pacjenta i nie podjął decyzji o ponownym zabiegu operacyjnym, pomimo istniejących ku temu wskazań.
O tym, co się stało siedem lat temu, bliscy zmarłego nie potrafią mówić nie płacząc. 29-latek poddał się zabiegowi chirurgicznego leczenia otyłości w Barlickim, bo przy wzroście 183 cm ważył 166 kg.
- Tuż po operacji usłyszeliśmy od operującego lekarza, że syn ma grube powłoki brzuszne i były problemy podczas operacji. Następnego dnia po zabiegu syn był bardzo słaby. Zaczął narzekać na bóle brzucha. Badanie usg wykazało się, że zbiera się w nim płyn. Syn cierpiał coraz bardziej, zaczął majaczyć, a lekarz zalecał mu okłady z lodu. Z badań laboratoryjnych wynikało, że w jego organizmie rozwija się coraz silniejszy stan zapalny - dodaje matka chorego. - Spod opatrunku wydobywała się ropa, a brzuch wyglądał jakby miał pęknąć.
Czytaj na kolejnym slajdzie