Rzuca pety przez okno. Czy sąsiedzka odezwa do lokatora okaże się skuteczna?

Mieszkanie w bloku wiąże się z wieloma wyzwaniami. Hałasujący sąsiedzi, "dokarmianie" ptaków resztkami jedzenia wyrzucanymi przez okna czy palenie papierosów na klatce schodowej. Któż nie zna takich przypadków. Jednak wyjątkowo nieeleganckim obyczajem jest palenie w oknie lub na balkonie i wyrzucanie niedopałków przez okno wprost na trawnik albo - jeszcze gorzej - na chodnik. Niestety, w wielu klatkach zdarzają się tacy lokatorzy. Są utrapieniem pozostałych mieszkańców oraz dozorców, którzy muszą wygrzebywać pety z podblokowych zieleńców własnymi rękami. Nic dziwnego, że takie obyczaje są często piętnowane przez blokową społeczność.

Dali temu wyraz lokatorzy klatki schodowej jednego z bloków na łódzkim Olechowie. Na tablicy ogłoszeń pojawiła się tam krótka odezwa do jednego z sąsiadów, który hołduje zasadzie "wolnoć Tomku w swoim domku" i wbrew wszelkim regulaminom oraz zasadom współżycia społecznego wyrzuca niedopałki ze swojego okna. Istnieje pewna nadzieja, że ów osobnik przeczyta i weźmie sobie do serca prośbę pozostałych mieszkańców. Nie jest to jednak niestety pewne, bo jak wiadomo przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka, a braki w kulturze wyniesione z domu rodzinnego trudno już później nadrobić...