Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rugby. Od 30 minuty to byli prawdziwi Budowlani

pas
Takie mecze chciałoby się oglądać co tydzień, kipiące od emocji, pełne widowiskowych akcji, o wyjątkowej dramaturgii i co najważniejsze,zakończone zwycięstwem. Rugbiści Master Pharm Budowlani pokonali Orkan Sochaczew 57:23.

Łodzianie umocnili się na czwartym miejscu w tabeli, premiowanym udziałem w decydującej batalii o medale.
Nie bał się pan o końcowy wynik, gdy rywale prowadzili 13:0?
Jarosław Bator – trener Budowlanych: – Nie będę ukrywał, że się trochę bałem. Miałem w pamięci to, że Orkan zagrał bardzo dobry mecz z Arką Gdynia. Wiedziałem, że rywal tanio skóry nie sprzeda. Sochaczewianie bezwzględnie wykorzystali nasze błędy. Może dobrze, że one się nam zdarzyły. Wiadomo, nad czym mamy pracować. Od 30 minuty to byli Budowlani, których mam nadzieję będziemy teraz oglądali cały czas.
Znakomicie wypadł Gruzin Toma Mchedlidze. Był jak ściana, od której odbijali się rywale. A jak ocenia pan postawę zawodników z Fidżi?
– Toma rzeczywiście rozegrał dobre zawody. Chłopakom z Fidżi dajmy czas. Oni są po bardzo długiej podróży. Na razie próbują przystosować się do naszych realiów. Śpią tak mocno, że czasami trudno ich dobudzić. Trenują na 30 – 40 procent swoich możliwości. Na dobry początek zagrali po pół meczu
Czy widzi ich pan w trzeciej linii młyna?
– To nie jest przesądzone. Zastanowimy się w sztabie trenerskim nad tym, gdzie będą nam najbardziej przydatni.
Orkan walczył, ale w pewnym momencie po prostu został rozbity przez nasz zespół.
– Mieliśmy świadomość, że sochaczewianie dali z siebie wiele w starciu na Wybrzeżu. Dysponowaliśmy ogromną siłą w formacji młyna i w miarę upływu czasu zaczęliśmy to udowadniać. Ważne, że wszystko dobrze się skończyło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany