Rugby. Na boisku pod balonem przy ul. Minerskiej aż chce się trenować

Trener wicelidera tabeli Master Pharm Budowlani Przemysław Szyburski: Decyzja, co do kształtu rozgrywek ich rozpoczęcia będzie determinowała nasze działania. W tej chwili pracujemy dwa razy w tygodniu na siłowni z dostępem do boiska na Verze.
W poniedziałki trenujemy pod balonem na boisku przy ul. Minerskiej. Tu mamy znakomite warunki do pracy. Ja jestem zachwycony tym obiektem. Bez względu na to, jak będzie wyglądała sytuacja na zewnątrz. Tu mamy przestrzeń i znakomite warunki do prowadzenia rugbowej pracy. Mamy możliwość pogrania piłką, przewracania się i doskonalenia umiejętności technicznych, a nawet taktycznych. Bez dwóch zdań korzystanie z takiego boiska ułatwia nam szkolenie. W soboty mamy zajęcia biegowe w Arturówku.
Musimy jak najwięcej łapać jednostek treningowych bo przerwy wybijają nas z rytmu. Każde zajęcia budują formę, ale też więż zespołu, co jest nie do przecenienia. Zawodnicy muszą się spotkać, pogadać, pożartować, poprzekomarzać się. To jest nieodzowny element zajęć.
Czy będą  poluzowania na święta? No, nie przesadzałbym z tym. Zawodnicy oczywiście dostaną trzy dni wolnego, nic złego się nie stanie, ale potem wracamy do normalnej pracy. Musimy być jak najlepiej przygotowani do wielkiej wiosennej sportowej wojny, jaka nas czeka.
Dawid Plichta powoli wraca do zajęć . Po urazie nie ma śladu. Bardzo dobrze to wygląda. Szymon Witkowski już normalnie chodzi, więc jego powrót do zajęć jest bliższy niż dalszy

Piotr Karpiński: W porównaniu z poprzednimi sezonami obciążenie się zmieniło, teraz pracujemy cztery razy w tygodniu, bardziej intensywnie. To już nie jest grudniowe trenowanie do świąt jak było do tej pory, tylko normalne ciężkie zajęcia