Rugby 7 - mistrzostwa Europy. Reprezentacja Polski jak kameleon

Eeprezentacja Polski w rugby 7 utrzymała się w gronie najlepszych drużyn Europy podczas drugiego turnieju Grand Prix Series czyli Mistrzostw Europy rozegranego w Łodzi.
Pilnym obserwatorem dwudniowych zmagań był dyrektor sportowy Budowlanych SA Mirosław Żórawski: Nasza drużyna okazała się prawdziwym sportowym kameleonem. O pierwszym dniu zmagań lepiej nie wspominać. Nasi zawodnicy zaprezentowali się słabo i nie ma o czym gadać. Przegrali wszystkie spotkanie wyraźnie i jak najbardziej zasłużenie.
Drugiego dnia zobaczyliśmy inną, zdecydowanie lepszą drużynę. Warto było wybrać się na stadion przy al. Unii, żeby zobaczyć półfinał Challenge Trophy z Anglią. Nasi walczyli fantastycznie, emocje były do samego końca. Ostatecznie przegraliśmy honorowo z europejskimi mocarzami 17:26, Mecz o utrzymanie w elicie z mocną o graczy z Samo czy Nowej Zelandii, Rumunią nasza reprezentacja kontrolowała od początku do końca, pewnie zwyciężając 26:12. Rumunia spada do grupy Trophy, awansuje w jej miejsce Litwa.
Lepszego zakończenia reprezentacyjnej kariery nie mógł sobie wyobrazić nasz czołowy zawodnik Robert Bosiacki. On, podobnie jak drugi nasz gracz, Dawid Plichta, rozegrali bardzo solidne zawody, za co należą się im słowa uznania.
Fajny stadion przy al. Unii, fajny turniej, zakończony niespodziewanym triumfem Niemców z jednym wielkim mankamentem.
Niestety, mecze mistrzostw Europy toczyły się przy minimalnym zainteresowaniu publiczności. Widać nie zrobiono wszystkie albo raczej zrobiono niewiele, żeby właściwie rozpropagować tę prestiżową, emocjonującą i bardzo ciekawą imprezę.