Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rudera przy ul. Zielonej w każdej chwili może runąć. Nadal mieszkają w niej ludzie

(lb)
Jan Orkisz pokazuje korespondencję z zarządcą nieruchomości, który już w październiku 2012 r. wypowiedział mu umowę i wezwał do opuszczenia lokalu. – Chętnie bym się wyprowadził, gdybym miał gdzie – mówi lokator.
Jan Orkisz pokazuje korespondencję z zarządcą nieruchomości, który już w październiku 2012 r. wypowiedział mu umowę i wezwał do opuszczenia lokalu. – Chętnie bym się wyprowadził, gdybym miał gdzie – mówi lokator. Łukasz Kasprzak
Jan Orkisz mieszka z dwiema córkami, 19- i 20-letnią, w kamienicy przy ul. Zielonej 39, która w każdej chwili może się zawalić. Nadzór budowlany przeznaczył budynek do wyburzenia, ale rodzina nie ma się gdzie przenieść.

– Wprowadziliśmy się do mieszkania na parterze 17 lat temu – wspomina Jan Orkisz. – Kamienica była w zasobach gminy, nie remontowano jej.

Już w 2007 r. powiatowy inspektor nadzoru budowlanego uznał, że budynek grozi zawaleniem. Zobligował zarządcę, aby wyprowadził lokatorów. Mieli dostać lokale w zasobach gminnych. Urząd Miasta odwołał się wówczas od tej decyzji, przekonując, że kamienica nadaje się do zamieszkania.

– Ściany zaczęły pękać, w kolejnych pomieszczeniach stawiano stemple podtrzymujące stropy – relacjonuje pan Jan. – Na moją prośbę nadzór budowlany ponownie zbadał stan budynku i tym razem też przeznaczył go do wyburzenia. Gmina od tej decyzji już się nie odwoływała. Lokatorzy mieli otrzymać mieszkania w zasobach miasta.

Równocześnie pojawił się prywatny właściciel, który w październiku 2012 r. wypowiedział najem rodzinie Orkiszów, dając im miesiąc na opuszczenie lokalu. Nie wyprowadzili się, bo nie mieli dokąd.

– Dopiero w ubiegłym roku zaproponowano nam zagrzybione mieszkanie przy al. 1 Maja. Nie mogliśmy go przyjąć, bo córka choruje na astmę. W lutym tego roku zaproponowano nam kolejne, przy ul. Zachodniej – opowiada lokator. – Przyjąłem, ale klucze dostaniemy, dopiero gdy gmina je wyremontuje. W tym lokalu trzeba wymienić instalacje i stolarkę.

To jednak nie jest jedyne zmartwienie rodziny Orkiszów. W tym czasie prywatny właściciel podwyższył im czynsz z 600 zł na 1100 zł. Ponieważ nie są w stanie płacić co miesiąc takiej sumy, mają już 11 tys. zł zadłużenia. Otrzymali właśnie wezwanie do spłaty długu do 24 czerwca.

– Kilkakrotnie byliśmy już w wydziale budynków Urzędu Miasta, prosiliśmy o przyspieszenie remontu przyznanego nam lokalu – mówi pan Jan. – Ciągle słyszymy, że realizowany jest projekt „Mia100 kamienic” i nie ma środków na inne remonty.
Poprosiliśmy Urząd Miasta Łodzi o wyjaśnienie w sprawie lokalu dla Orkiszów. Otrzymaliśmy taką odpowiedź: „W związku z remontem lokalu przy ul. Zachodniej informujemy, że trwają czynności zmierzające do zlecenia jego wykonania. Ze względu na duży metraż lokalu, bardzo duży zakres remontu, zachodziła konieczność zlecenia wykonania kosztorysów inwestorskich zarówno na roboty budowlane, jak i instalacyjne. Istotnym elementem było również przyjęcie sposobu ogrzewania lokalu. Najemca dopiero 6 czerwca przekazał nam swoje ostateczne stanowisko w tej sprawie. Zapewniamy, że dołożymy starań, aby lokal został wyremontowany w jak najkrótszym terminie”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany