Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ruch - Widzew 3:0. Srogo zapłacili za swoje błędy

Bartłomiej Pawlak
Milos Dragojević popełnił błąd przy pierwszym golu i otrzymał czerwoną kartkę.
Milos Dragojević popełnił błąd przy pierwszym golu i otrzymał czerwoną kartkę. Paweł Łacheta
Piłkarze Widzewa wiosną na boiskach ekstraklasy nie wywalczyli jeszcze punktu. Do tego w drugim spotkaniu rundy rewanżowej doznali najwyższej porażki w tym sezonie. O przegranej 0:3 w Chorzowie z Ruchem zdecydowało jednak nie tylko bezmyślne zachowanie bramkarza, który osłabił drużynę.

W Chorzowie o pierwsze wiosenne punkty walczyły obie drużyny. Choć łodzianie nie musieli wstydzić się swojego występu przeciwko mistrzowi Polski we Wrocławiu, przegrali 1:2. Gorzej wiosnę w ekstraklasie zaczął Ruch, który na własnym boisku aż 0:4 uległ Lechowi Poznań. Gospodarze byli też w trudniejszej sytuacji w tabeli - zajmowali ostatnie bezpieczne miejsce i przed meczem mogli czuć oddech Podbeskidzia Bielsko-Biała, które zmniejszyło straty do sześciu punktów. Widzew, do którego jedenastki wrócili Princewill Okachi i Marcin Kaczmarek, takich problemów nie miał. Łodzianie w Chorzowie dobrą grę, którą zaprezentowali w zimowych sparingach i we Wrocławiu, zamierzali zamienić na punkty. Tak przynajmniej zapewniali przed meczem...
Początek spotkania należał jednak do gospodarzy, lecz mimo inicjatywy chorzowianie nie potralili stworzyć sytuacji bramkowej. Za to już w 5 min przed szansą na zdobycie gola po podaniu Aleksa Bruna stanął Łukasz Broź. Strzał kapitana Widzewa zatrzymał jednak bramkarz. W odpowiedzi ładną akcję stworzyli zawodnicy Ruchu. Pavela Sultesa uprzedził jednak Milos Dragojević. Jak się jednak okazało, była to jedyna udana interwencja bramkarza Widzewa w tym meczu.
Zanim jednak Czarnogórzec popełnił pierwszy błąd, widzewiacy przynajmniej dwukrotnie mogli objąć prowadzenie. Strzał Brozia z 18 metrów z rzutu wolnego po faulu na Okachim obronił Michał Pesković, a najlepszą okazję w 15 min zmarnowali Mariusz Stępiński. Młody napastnik Widzewa po prostopadłym zagraniu Mariusza Rybickiego znalazł się sam na sam z golkiperem Ruchu. Większym doświadczeniem wykazał się Pesković, który skrócił kąt i nie dał się pokonać technicznym strzałem. Szkoda, że młody napastnik Widzewa tak długo zwlekał z wykończeniem akcji, bo Widzew mógł prowadzić i ten mecz wyglądałby inaczej.
Łodzianie mieli inicjatywę, ale gola zdobyli rywale. W 17 min piłkę przed polem karnym Widzewa przejął Maciej Jankowski, który w przeciwieństwie do Stępińskiego od razu zdecydował się na strzał. Nie wydawał się on jednak groźny ani specjalnie mocny, a mimo to po odbiciu się od słupka piłka wylądowała w bramce Dragojevicia, który musiał wziąć winę na siebie. Tym bardziej, że nikt nie przeszkadzał mu w interwencji. Żal był tym większy, że był to pierwszy celny strzał chorzowian w tym spotkaniu i jedyny w pierwszej połowie.
Minęło trochę czasu zanim podopieczni Radosława Mroczkowskiego odzyskali równowagę i ruszyli do odbrabiania straty. W 26 min strzał Okachiego zablokowali obrońcy, a po chwili mocno, ale niecelnie na bramkę Widzewa uderzał Marek Zieńczuk. Łodzianie mieli też dwa rzuty wolne tuż zza linii pola karnego, ale z tych okazji nie potrafili skorzystać Broź (31 min) i Rybicki (39 min). Nadzieje na korzystny rezultat dawała jeszcze akcja z 37 min, którą wykańczał Broź.
Mecz nie wydawał się rozstrzygnięty, lecz dwie minuty przed przerwą sytuacja łodzian bardzo się skomplikowała. Za czerwoną kartkę boisko musiał opuścić Dragojević. Bramkarz łódzkiej drużyny został ukarany za zagranie ręką poza polem karnym. W ten sposób próbował bowiem interweniować prawie na... połowie boiska.
Do przerwy widzewiakom udało się jakość przetrwać, ale po wznowieniu gry Ruch zamierzał jak najszybciej wykorzystać grę w przewadze. Drugiego gola gospodarze mogli zdobyć już w 46 minucie. Na szczęście świetnym refleksem przy strzale z bliskiej odległości Arkadiusza Lewińskiego popisał się debiutujący w widzewskiej bramce Maciej Krakowiak, a przy dobitce uratował go słupek. Chorzowianie z coraz większą łatwością poczynali sobie w polu karnym Widzewa, co musiało skończyć się źle. Tym bardziej że w grze łodzian brakowało charakteru, wiary w wywalczenie korzystnnego rezultatu, a do tego popełniali fatalne błędy. Młodym zawodnikom można je jeszcze wybaczyć, ale trudno wytłumaczyć zachowanie najstarszego w drużynie Marcina Kaczmarka, który w 51 min w polu karnym sciął z nóg Filipa Starzyńskiego. Rzut karny pewnie wykonał Zieńczuk.
W tym momencie gra i taktyka łodzian zupełnie się rozsypały i niemal każdy atak Ruchu niósł zagrożenie. M.in. z bliska w bramkę nie trafił Starzyński, a strzał Zieńczuka w 59 min zatrzymał się na słupku.
Łodzianie rzadko przenosili się pod bramkę gospodarzy, a nawet kiedy to im się udawało, brakowało wykończenia. Na przykład w 65 min Broź nie trafił w bramkę, a podanie Stępińskiego do Bartłomieja Pawłowskiego przejęli obrońcy. Najlepszą okazję na przywrócenie nadziei kwadrans przed kończem meczu zmarnował Stępiński. Przejął piłkę po zagraniu Zieńczuka. Tym razem od razu zdecydował się na strzał, ale piłka o kilka metrów minęła bramkę.
Od tej pory widzewiacy marzyli już chyba tylko o końcowym gwizdka arbitra, ale zanim zabrzmiał, trzeciego gola dla Ruchu strzelił były napastnik Widzewa, Mindaugas Panka.

Ruch Chorzów - Widzew Łódź 3:0 (1:0)
1:0 - Jankowski (17), 2:0 - Zieńczuk (52, karny), 3:0 - Panka (90+1).
Czerwona kartka: Dragojević (41, Widzew). Żółte kartki: Baszczyński, Malinowski, Konczkowski (Ruch) - Bartoszewicz (Widzew). Sędziował Paweł Raczkowski (Warszawa). Widzów: 6000.
Ruch: Pesković - Kikut, Baszczyński, Stawarczyk, Konczkowski - Sultes (83, Smektała), Malinowski, Lewiński, Starzyński (88, Panka), Zieńczuk (74, Janoszka) - Jankowski.
Widzew: Dragojević - Broź, Phibel, Abbes (67, Kasprzak), Kaczmarek - Alex Bruno (44, Krakowiak), Bartoszewicz, Okachi (58, Nowak), Rybicki, Pawłowski - Mariusz Stępiński.

Milos Dragojević popełnił błąd przy pierwszym golu i otrzymał czerwoną kartkę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany