Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozpoczęły się zimowe wyprzedaże. "Sale" na całego i... mydlenie oczu

(pij)
Dość niepostrzeżenie rozpoczął się sezon zimowych wyprzedaży. Choć po ferworze przedświątecznych zakupów łodzianie jakoś nie garną się, by wrócić tłumnie do sklepów, w dużych centrach handlowych witryny większości sklepów kuszą obniżkami cen sięgającymi nawet 70 procent. Co jednak zastanawiające, to fakt, że mimo upływu lat, odkąd krajowy handel zaczął hołdować pochodzącej z Zachodu tradycji zimowego czyszczenia magazynów, polskie wyprzedaże nadal odbywają się najczęściej pod angielskim hasłem „sale”. Oznacza w sumie to samo, ale trochę jednak razi.

Rażące bywa także pojmowanie terminu „wyprzedaż” przez niektóre sieci handlowe, na co lepiej w tych dniach uważać. Kupując coś po jakoby okazyjnej cenie warto zwrócić uwagę na cenę pierwotną konkretnego towaru. Czasem tzw. okazja może się bowiem okazać zaledwie mydleniem oczu, w czym zdaje się celować w tym roku popularna sieć elektromarketów, zachęcając 200-złotową zniżką do kupienia telewizora za... 9.799 zł (większość obniżek nie przekracza tam 10 proc.).

Przykładowe ceny: męska koszula z krótkim rękawem przeceniona z 89,90 zł na 34,99 zł, dżinsy za 69,99 zł (o 80 zł taniej), spodnie za 39,90 (o połowę taniej) płaszcz za 329 zł (przeceniony z 599 zł), kurtka z kapturem za 89,90 zł (pierwotnie 169,90 zł) lub damskie kozaki za kolano za niespełna 300 zł (cena obniżona niemal o 500 zł).

W wyprzedażowej ofercie rażą też braki popularnych rozmiarów (przecenione są na przykład tylko rzeczy w rozmiarach S oraz XL lub większe), posługiwanie się słówkiem „sale” zdecydowanie na wyrost (wielki baner w witrynie, a na półkach tylko kilka przecenionych towarów, tak żeby tylko zwabić do środka) oraz - co się zdarza - nieprzygotowanie sklepów do obsługi zwiększonej liczby klientów, a więc niedostatek przebieralni lub brak pracowników do obsługi kas. Przed jednymi i drugimi już wczoraj tworzyły się gdzieniegdzie kolejki, choć „łowców okazji” nie było jeszcze zbyt wielu.

- Już się przyzwyczaiłam, że przeceny ruszają zaraz po świętach, a nie dopiero po 1 stycznia. Jeśli chce się upolować coś fajnego i w dobrej cenie, trzeba szukać zanim towar zostanie przebrany - mówi Kasia Trzonek, ściskająca w ręku trzy pary dżinsów.
Zobacz też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany