Rozgoryczony niedoszły widzewiak

Oto co powiedział w jednym z wywiadów: - Nic już nie wskazuje na to, że zagram w Widzewie. Prawdę mówiąc byłem przekonany, że będzie to wyglądało inaczej. Sądziłem, że zostałem zaproszony do Łodzi po licznych obserwacjach mojej gry w lidze, a wiem, że byłem obserwowany już od dawna. Okazało się, że nie tylko są to testy, ale wręcz, że w Widzewie chyba oczekiwali, że wyjdę na boisko i jak Messi będę mijał jak tyczki rywali albo od razu zacznę strzelać bramki. A przecież oczywiste jest, że w takim przypadku potrzeba aklimatyzacji, poznania się z drużyną. Sobie jednak też mogę trochę pluć w brodę, bo nie zaprezentowałem tam jakichś dużych umiejętności, które są jak najbardziej w moim zasięgu. Ale nie chcę się usprawiedliwiać. Powiedzieli mi co prawda, że być może temat wróci po ich obozie, ale dla mnie to zbyt długi okres.