Rozebrali wiadukt, pociągi się spóźniają...

– Właściwie nie ma dnia, żeby pociąg, którym jeżdżę każdego dnia na Dąbrowę nie był spóźniony 15-20 minut – mówi Andrzej Stanisławski, mieszkaniec Zgierza. – Już z Łowicza przyjeżdża kilka minut po czasie, a potem najczęściej stoi w Zgierzu kolejne minuty i czeka na inne pociągi jadące od strony Łodzi. W rezultacie musiałem zacząć jeździć wcześniejszym pociągiem, bo spóźniałem się do pracy.

Niestety, remont toru na tak długim odcinku (ze Zgierza na Żabieniec jest 6 kilometrów) potrwa jeszcze co najmniej pół roku. W tym czasie podróżujący pociągami muszą liczyć się z utrudnieniami i niepunktualnym kursowaniem składów. To bardzo ruchliwy odcinek, a wszystkie pociągi muszą zmieścić się na jednym torze.

Jeszcze większe kłopoty czekać będą pasażerów w przyszłym roku, gdy ruszy remont linii Zgierz - Ozorków. Jest tam jeden tor, co oznacza, że konieczne będzie wprowadzenie autobusowej komunikacji zastępczej. Kolej zamierza fragmentami remontować całą linię do Kutna. Podzielono ją na odcinki Zgierz – Ozorków, Ozorków – Łęczyca i Łęczyca – Kutno. Cała trasa Łódź Kaliska - Kutno ma być przebudowana do końca 2023 roku. Po zakończeniu wszystkich prac podróż z Łodzi do Kutna skróci się o ok. 15 minut. W planach są nowe, wyposażone w samoczynne półrogatki przejazdy, zmodernizowane zostaną także mosty i wiadukty. Na stacji w Zgierzu oraz na obecnym przystanku Zgierz Północ powstaną przejścia pod torami, dobudowana ma być dodatkowa mijanka.