Ponad 2,5 promila alkoholu miał w organizmie 41-latek, który jechał porsche al. Włókniarzy w Łodzi. Mężczyzna nie zatrzymał się do policyjnej kontroli, a na dodatek zaczął uciekać przed policją.
W trakcie ucieczki przed patrolem drogówki rozbił auto. Okazało się, że trzy tygodnie temu, 26 lutego był uczestnikiem podobnego zdarzenia.
WIĘCEJ ZDJĘĆ I INFORMACJI NA KOLEJNYCH SLAJDACH
Do wypadku doszło w czwartek, 21 marca około godziny 17.15. Wówczas dyżurny łódzkiej komendy policji otrzymał informację, że al. Włókniarzy w kierunku centrum miasta mknie porsche, kierowane najprawdopodobniej przez nietrzeźwego mężczyznę.
W rejon wskazywany przez świadka został skierowany patrol łódzkiej drogówki. Na skrzyżowaniu al. Włókniarzy z ul. Legionów policjanci zauważyli opisane porsche, którego kierujący nie dość, że nie miał zapiętych pasów, to jeszcze rozmawiał przez komórkę. Mundurowi nakazali zatrzymanie pojazdu. Siedzący za kierownicą mężczyzna zignorował polecenie, zawrócił na skrzyżowaniu i zaczął oddalać się w kierunku ul. Pabianickiej. Policjanci ruszyli w pościg za porsche.
Na estakadzie zauważyli, że kierujący traci panowanie nad pojazdem uderzając w bariery energochłonne, po czym zjeżdża z estakady i zatrzymuje pojazd na pasie zieleni. Natychmiast został zatrzymany. Badanie stanu trzeźwości wykazało 2,7 promila alkoholu w jego organizmie.
W policyjnych bazach danych mundurowi ustalili, że 26 lutego mężczyzna będąc w stanie nietrzeźwości kierował audi.
Wówczas także uciekał przed patrolem policji doprowadzając do zdarzenia na skrzyżowaniu ul. Rzgowskiej z al. Bartoszewskiego. Z danych wynika, że w przeszłości był wielokrotnie odpowiadał za przekroczenia prędkości. Wkrótce 41 latek usłyszy zarzut kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz niezatrzymania do kontroli drogowej a także za popełnione wykroczenia. O jego dalszym losie zadecyduje prokurator i sąd. Grozi mu wysoka grzywna, dożywotni zakaz kierowania pojazdami a także kara do 5 lat pozbawienia wolności.
WIĘCEJ ZDJĘĆ i INFORMACJI - KLIKNIJ DALEJ
26 lutego 2019 roku ten sam mężczyzna po pijanemu uciekał przed policją. Wtedy jego szaleńczy rajd się zakończył na betonowej barierze na skrzyżowaniu ul. Rzgowskiej i al. Bartoszewskiego.
Teraz o jego losie zadecyduje prokurator i sąd.
