Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rower za ponad 40 tysięcy złotych! Ktoś się skusi?

mj
Marcin Rawicki prezentuje rower  wart ponad 40 tysięcy złotych.
Marcin Rawicki prezentuje rower wart ponad 40 tysięcy złotych. Jarosław Ziarek
Ten rower od razu zwraca uwagę swoim wyglądem. Nic dziwnego, że kosztuje majątek! To jest sprzęt dla zawodowców, sportowców uprawiających kolarstwo szosowe. Znalazł się w łódzkim serwisie rowerowym, gdzie był przygotowywany do wysyłki do Włoch. W Polsce trudno byłoby taką „rakietę” sprzedać...

Ten mercedes wśród rowerów kosztuje ponad 40 tysięcy złotych * Na takiej klasy sprzęcie ścigają się zawodowi kolarze szosowi.

- Bo to naprawdę rakieta - zapewnia Marcin Rawicki, prowadzący serwis rowerowy przy Starym Rynku. - Na prostej drodze, przy dobrych warunkach atmosferycznych i wietrze w plecy można nim osiągnąć prędkość nawet 80-90 kilometrów na godzinę! A z górki to nawet do 120! Nie to co zwyczajny szosowy rower, który w sprzyjających warunkach można rozpędzić do 50 czy 60 kilometrów na godzinę.

Rower, jaki mieliśmy okazję podziwiać w łódzkim salonie, to wysokiej klasy, specjalistyczny sprzęt dla profesjonalistów. Przeznaczony jest do jazdy szosowej na czas. Na wyścigach etapowych właśnie takie maszyny służą zawodnikom.

- Cały osprzęt pojazdu: przerzutki, manetki jest elektronicznie sterowany - opowiada Marcin Rawicki. - Bateria ukryta jest w sztycy podsiodłowej. W ramie natomiast mieszczą się przewody - łącznie około czterech metrów. Sterownik do zawiadowania przerzutkami znajduje się na klamkach hamulcowych w kierownicy.

Rower jest dość lekki. Waży około 8,5 kilograma. Cały wykonany został z włókien karbonowych. Również karbonowe ma tylne pełne koło. Dzięki temu ma szanse osiągać wyższą prędkość oraz potem utrzymywać ją. Jazda na takim wehikule wymaga odpowiedniego przygotowania fizycznego. To nie taka prosta sprawa wsiąść na siodełko, rozpędzić się do 50 km na godzinę i tak mknąć po szosie...

Rower jest wart ponad 40 tysięcy złotych.

Samo tylne koło kosztuje 8 tysięcy złotych. To dlatego, że wykonane jest z włókien karbonowych.

Rower złożyła polska firma z siedzibą w Łodzi na zamówienie z Włoch. Trafi do jednej z tamtejszych kolarskich grup zawodowej.

- W Polsce ciężko byłoby go sprzedać - stwierdza Marcin Rawicki. - Co innego Francja czy Włochy. Tam kolarstwo szosowe jest znacznie bardziej powszechne. U nas klienci kupują rowery szosowe, ale o zdecydowanie mniej zaawansowanej technologii. Są w stanie zapłacić co najwyżej 10 tysięcy złotych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany