Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rondo pinezkowe na Teofilowie

(mal)
Dziś tych znaków i separatorów powinno już nie być, zamiast tego ma być rondo.
Dziś tych znaków i separatorów powinno już nie być, zamiast tego ma być rondo. Maciej Stanik
Od środowego ranka ma obowiązywać nowa organizacja ruchu na skrzyżowaniu ulic Lniana – Grabieniec – Kaczeńcowa na Teofilowie. Zamiast dotychczasowych separatorów ruchu pojawić się tam ma rondo.

– Dotychczasowa organizacja ruchu nie była przychylnie oceniana przez kierowców i rowerzystów. Dlatego zdecydowaliśmy się wprowadzić tam najbezpieczniejszy model skrzyżowania, czyli rondo – mówi Piotr Grabowski z Zarządu Dróg i Transportu w Łodzi.

We wtorek o godz. 22, rozpoczął się demontaż zainstalowanych tam rok temu gumowych i plastikowych separatorów, frezowanie nawierzchni i malowanie nowych pasów ruchu. Zamontowane śrubami do asfaltu miało być też plastikowe rondo o średnicy ok. trzech metrów (przypomina wbitą w jezdnię pinezkę – stąd nazwa: rondo pinezkowe). Koszt zmiany zwykłego skrzyżowania w rondo to ok. 8 tys. zł. Zdemontowane separatory trafią do magazynu ZDiT i zostaną w przyszłości wykorzystane na innych ulicach w Łodzi.

Nie podzielamy wiary Zarządu Dróg i Transportu, że najlepszym sposobem poprawy bezpieczeństwa na łódzkich skrzyżowaniach jest budowa rond. Aczkolwiek faktycznie, trudno przez nie przelecieć „na późnym żółtym” (czyli de facto na mocno już czerwonym), jak to miewają w zwyczaju liczni kierowcy. Nie podzielamy również entuzjazmu dla wyspowych spowalniających „poduszek” – wystarczy postać chwilę na rogu ulic Wólczańskiej i Skorupki i zobaczyć, co wyczyniają tam samochody. Połączenie jednego z drugim – czyli rondo pinezkowe, najnowsze i już ulubione odkrycie ZDiT, wydaje się więc na pozór rozwiązaniem najgorszym z możliwych. Od niedzieli można je podziwiać u zbiegu ulic Armii Krajowej – Kusocińskiego – Juszczakiewicza na Retkini. Kto kiedykolwiek tamtędy jechał, wie, że tam akurat zmiana układu skrzyżowania przydałaby się, jak nigdzie indziej w Łodzi. Dlaczego jednak za pomocą mało widocznej (zwłaszcza wieczorem i w deszczu; a mamy jesień) nakładki na jezdni, pozbawionej nawet „kocich oczek”? Jak wytłumaczył ZDiT, bo to dużo tańsze rozwiązanie niż normalne rondo. Niewątpliwie, a czy bezpieczniejsze, przekonamy się wkrótce. Kierowcy, uważajcie na dziury i... pinezki!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany