Rolnik z programu telewizyjnego ukradł paszę. Złapała go fotopułapka i GPS. Jaki finał ma ta sprawa?

OPRAC.: Redakcja Strefy Agro
Rolnik zauważył, że jest okradany z paszy dla zwierząt i złapał złodzieja na gorącym uczynku.
Rolnik zauważył, że jest okradany z paszy dla zwierząt i złapał złodzieja na gorącym uczynku. pixabay.com/Hans
Rolnikowi na Podlasiu z pola znikały bele z sianokiszonką. Postanowił wytropić złodzieja i założył kamerę z czujnikiem ruchu oraz nadajnik GPS. Zapadł prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku w tej sprawie. Podkradającym okazał się inny rolnik, uczestnik znanego programu „Rolnicy. Podlasie”. Sąd oddalił apelację pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego i utrzymał orzeczenie pierwszej instancji. Jaka kara spotka złodzieja?

Spis treści

Sprawca został złapany na gorącym uczynku przez właściciela sianokiszonki dzięki zainstalowanej fotopułapce i GPS. Do nakrycia złodzieja doszło, gdy już wiózł drogą zafoliowane bele. O sprawie było głośno, ale na ostateczny wyrok trzeba było czekać 2 lata.

Okradany rolnik założył kamerę i GPS w balotach z sianem

Była wiosna 2022 roku. We wsi Marynki w podlaskiej gminie Poświętne rolnik dzierżawił tam grunt i zauważył, że giną mu składowane w tym miejscu baloty z sianokiszonką. Aby wytropić, kto podbiera mu paszę, zainstalował tam kamerę z czujnikiem ruchu, dodatkowo w jednym z balotów umieścił nadajnik GPS.

Jak szybko się okazało, rolnik zrobił dobry krok, ponieważ nad ranem 1 kwietnia czujnik zarejestrował ruch i przesłał dane na telefon komórkowy gospodarza. Ten zabrał żonę i brata, z którymi zatrzymał na drodze mężczyznę prowadzącego ciągnik z przyczepą. Wiózł 11 bel, ale twierdził, że wiezie paszę z innej wsi.

Na miejsce wezwano policję i już w jej obecności odnaleziono nadajnik GPS, co przeczyło wersji przyłapanego mężczyzny.

Okazało się, że podejrzany 39-letni rolnik jest dość znany, bo występował w telewizyjnym paradokumentalnym serialu „Rolnicy. Podlasie”.

Sprawa kradzieży sianokiszonki trafiła do sądu

Kiedy prokuratura zakończyła śledztwo, skierowała do sądu akt oskarżenia z wnioskiem o wydanie wyroku bez przeprowadzania rozprawy i o karę 5 tys. zł grzywny.

Wobec dowodów takich, jak zapisy z kamery, śledczy uznali, że okoliczności przestępstwa nie budzą wątpliwości. Na taką wysokość kary nie zgodził się jednak pokrzywdzony, więc akta wróciły do prokuratury, a ta skierowała do sądu akt oskarżenia do rozpoznania w zwykłym trybie.

Przed sądem pierwszej instancji oskarżony nie stawiał się, nie było go również na czwartkowej rozprawie odwoławczej i publikacji wyroku. W śledztwie przyznał się, choć zapewniał, że zamierzał sianokiszonkę później oddać.

„Skończyły mi się bele z sianokiszonką, nie miałem co dać krowom, postanowiłem pojechać na to pole do Marynek, zabrać 11 sztuk bel, które wcześniej widziałem, a potem ze swego pola zabrać 11 bel i je oddać” – wyjaśniał wtedy.

Sąd rejonowy na podstawie opinii biegłej uznał, że ukradziona sianokiszonka była warta łącznie 1452 zł. Wymierzył karę 4,5 tys. zł grzywny, zasądził też tysiąc zł nawiązki na rzecz poszkodowanego rolnika i koszty sądowe.

To jednak nadal nie był koniec, a to dlatego, że pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego zaskarżył wyrok. Chciał surowszej kary – 2 miesięcy więzienia, 8 tys. zł grzywny i 3 tys. zł nawiązki. W jego ocenie sprawca nigdy nie przeprosił, nie czynił starań, by szkodę naprawić. Prokuratura wniosku o karę więzienia nie popierała, ale uważała, że nawiązka powinna być wyższa niż zasądzona przez sąd rejonowy.

Przeczytaj też: Zgrabiarka do siana i przetrząsaczo-zgrabiarka. Ile kosztuje nowy lub używany sprzęt?

Sprawa trafiła do sądu odwoławczego. Ten utrzymał wyrok, nie uwzględniając apelacji. Ocenił, że nie było podstaw do zaostrzenia kary. Uzasadniając wyrok, sędzia Dariusz Niezabitowski przypomniał, że okoliczności kradzieży nie budziły wątpliwości, bo sprawca został złapany niemal na gorącym uczynku przez właściciela paszy i jego bliskich, do tego dowodami w sprawie były zapisy z fotopułapki i GPS.

Sędzia wskazywał, że osoba oskarżona nie musi dostarczać dowodów swojej niewinności, ma prawo bronić się, jak chce (nawet kłamać) i nie może to być przesłanką do zaostrzenia kary. Sędzia mówił też, że sytuacja majątkowa oskarżonego (w ocenie pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego - bardzo dobra), również nie może determinować decyzji sądu co do wysokości kary grzywny.

Odzyskana pasza w gorszym stanie. Jaki wyrok za kradzież sianokiszonki?

Co z wnioskiem o podwyższenie nawiązki? Sędzia Niezabitowski zwracał uwagę, że w tej sprawie szkodą materialną była skradziona pasza, którą jednak właściciel odzyskał, choć w stanie pogorszonym. Za objęte nawiązką (zadośćuczynieniem za doznaną krzywdę) uznane zostały dolegliwości związane z koniecznością zwiezienia bel do gospodarstwa i szybkiego zagospodarowania paszy, głównie koszt paliwa i robocizny oszacowane przez poszkodowanego na 400 zł.

Sąd zwracał uwagę, że z tej perspektywy nawiązka jest ponad dwa razy wyższa, niż te koszty.

Ostatecznie kara za kradzież sianokiszonki to 4,5 tys. zł grzywny oraz 1 tys. zł nawiązki. To prawomocny wyrok Sądu Okręgowego w Białymstoku w sprawie mężczyzny oskarżonego o kradzież paszy z pola innego rolnika. Sąd oddalił apelację pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego i utrzymał orzeczenie pierwszej instancji.

Źródło:

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera