– Gdyby była umowa, zawsze byłby pewny pieniądz, ubezpieczenie, emerytura – wylicza rozmarzony 46-letni pan Tomasz, który rikszą jeździ już od 14 lat. – To jednak niemożliwe do wykonania. Czy ktoś pomyślał, jak miałoby się to rozliczać? Za godzinę czy przejechane kilometry? Jak pobieralibyśmy opłatę za przejazd? Co z pasażerami, którzy mieliby migawkę? Jest jeszcze pytanie, czy w ogóle zatrudniliby nas, starych rikszarzy.
Obecnie rikszę może prowadzić każdy. Wystarczy mieć ukończone 18 lat, podpisać umowę z firmą, która wypożycza pojazdy (za 15 zł) i... być trzeźwym. Jak się okazuje, chętnych nie ma wielu.
– To nie jest łatwa praca. Trzeba być na Piotrkowskiej średnio 11 godzin, żeby coś zarobić. Najlepszy dzień jest wtedy, jak na czysto wyciągnie się 60 – 70 złotych. W najgorsze dni nawet za wypożyczenie rikszy się nie zwraca – mówi pan Tomek.
Przynależność do MPK oznaczałaby jednakowe pojazdy i stroje.
– W żadnym mieście na świecie nie ma takich samych riksz. Cały ich urok w tym, że się różnią. Nasi stali klienci właśnie po tym nas rozpoznają z daleka – komentuje rikszarz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Fitkau-Perepeczko nie nosi stanika. Pokazała z bliska, jak wygląda jej dekolt!
- Tak wygląda Bohun z "Ogniem i Mieczem". 60-latek nie przypomina siebie sprzed lat
- Wystrojona Cichopek dystansuje się od Kurzajewskiego na imprezie. Kryzys w niebie?
- Nieznana przeszłość Anity Werner. Zdjęcia dziennikarki w negliżu