Taka właśnie sytuacja miała miejsce w Widzewie. Po zwolnieniu trenera Radosława Mroczkowskiego, co samo w sobie było pomysłem pozbawionym sensu, jeszcze nic nie zostało przesądzone. Klub miał szanse na uratowanie się przed degradacją.
Trzeba było tylko zatrudnić dobrego trenera, który sprawiłby, że drużyna zacznie grać lepiej.
Taki szkoleniowiec chciał pracować w Widzewie. Trener Leszek Ojrzyński gotów był pomóc łodzianom. Jest człowiekiem bezkompromisowym, o wyrazistej osobowości, który nie daje sobie w kaszę dmuchać, potrafi być konsekwentny i bronić swego zdania, a przede wszystkim ma talent do tworzenia zespołu z charakterem.
Łódzcy bossowie uznali, że klubowi i drużynie taka niezależność nie jest potrzebna. Lepsi będą ludzie o może mniejszym potencjale szkoleniowym, ale za to spolegliwi, gotowi ramię w ramię z właścicielem i całym zarządem kroczyć w lepszą przyszłość.
To był wielki błąd. Szefowie podjęli wtedy decyzję wartą 5 milionów złotych. Tyle stracił Widzew, spadając z ekstraklasy. Nie będzie bowiem pieniędzy z CANAL+. Trzeba obejść się smakiem. Gdyby zatrudnili noszonego teraz na rękach w Bielsku- Białej Ojrzyńskiego, te pieniądze można było uratować.
Ciekawe, czy jest w Widzewie odważny, kto uderzy się w pierś i powie, to moja wina.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Niewielu wie, że jest wnukiem Wodeckiego. Leo Stubbs już raz próbował sił w rozrywce
- Lodzia z "Rancza" bardzo się zmieniła. Na nowych zdjęciach trudno ją rozpoznać
- Tak dziś wygląda syn Olejnik. Jerzy Wasowski wyrósł na przystojnego mężczyznę
- Szok, w jakim stroju paradowała 16-letnia Viki Gabor! Ludzie pytają, gdzie są rodzice