Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rezerwowy Pafka. Szejk z Bahrajnu nie uratuje łódzkiego sportu

rezerwowy pafka
Nic się nie zmieniło. Łódzki sport cały czas czeka (ile to już lat!) na bajkowe rozwiązanie, które pozwoli mu się podnieść upadku.

Niestety, szejka z Bahrajnu, który wyłożyłby miliony petrodolarów i przeniósł łódzkie gry do Arabii Szczęśliwej, jakoś na horyzoncie nie widać.
Musimy radzić sobie sami, a z tym idzie nam czytaj: władzom miasta marnie. Na dyscypliny indywidualne zawsze jakiś pomysł się znajdzie. Wystarczy sypnąć groszem znakomitej pływaczce, zrobić sobie przy okazji sweet fotkę i wszyscy są happy.
Sporty zespołowe w większości klepią biedę, próbując wiązać koniec z końcem. Ważniejsze jest systematyczne regulowanie zobowiązań niż wybicie się na wielkość. Dla wielu drużyn miasto jest głównym sponsorem, który gwarantuje to, że w jednym czy drugim klubie życie się jeszcze tli.
Niestety, od lat miejskie pieniądze przeznaczane na tę sferę życia są, mówiąc wprost, żałosne w porównaniu z innymi aglomercjami. Gdzie indziej na czołowe kluby wydaje się miliony złotych, a u nas...
Na dodatek pieniądze dzielone są wyjątkowo subiektywnie, bez dostrzegania nowych zjawisk na łódzkiej mapie, jak choćby robiące największe postępy sportowe siatkarki ŁKS czy odradzające się drużyny futbolowe.
Naiwni, liczyli, że nowy wiceprezydent od sportu jest w stanie dokonać przełomu. Nic z tego. Najbardziej był widoczny, gdy udzielał długich, ale nic niewnoszących wywiadów oraz powoływał martwą Radę Sportu. Rewolucyjnych zmian w łódzkim sporcie przynajmniej na razie nie dokonał.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany