Rezerwowy Pafka. Łódzka sportowa fatamorgana

Wsiadłem na rower i zrobiłem rekonesans po Olechowie, osiedlu, na którym mieszkam. Jest Orlik, na którym toczy się sportowe życie. Jest przyszkolny plac, który trudno uznać za boisko, klepisko na skrawku ziemi ,,między rurami’’, bramka pośród morza wypalonej przez upał trawy, w parku wymyślonym przez znanego posła.

I na tym chyba koniec. Może coś przeoczyłem, ale na pewno nie ma na Olechowie nowoczesnego kompleksu sportowego z pełnowymiarowym boiskiem i nowoczesnym basenem.

Osiedle się rozwija w jednym kierunku. W błyskawicznym tempie powstaje kolejna handlowa galeria. Infrastruktura sportowa jest natomiast taka, jakby to ciągle była wieś Olechów, zapomniana przez wielką Łódź.

Nadzieję w moim sercu rozbudziło zapewnienie wiceprezydenta od sportu, że jednym z głównych celów jego pracy w urzędzie będzie postawienie centrów sportowych w największych łódzkich dzielnicach. Od słów do czynów droga jednak daleka. Na razie pomysł zatrzymał się na jednej jedynej... deklaracji.

Jedno sportowe centrum mogłoby już funkcjonować. Niestety, miejscy urzędnicy, a w tym przypadku raczej urzędniczki, storpedowali w zarodku mądry pomysł coraz prężniej działającej rugbowej spółki. Nie pozwolili, z sobie tylko wiadomych powodów, ludziom z wyobraźnią i chęcią działania zamienić Łodzianki w kwitnący ośrodek sportowy.