Rezerwowy Pafka. Kibice na mundialu wypromowali Łódź

Widząc, co się dzieje w Łodzi przed młodzieżowym mundialem, myślałem, że będzie chaos komunikacyjny i organizacyjna klapa. W mieście mistrzostw świata do lat 20 jakoś specjalnie nie widać, ale nie ma zatoru komunikacyjnego, lokalny sport funkcjonuje w miarę normalnie.
A mundial okazał się strzałem w dziesiątkę, wyjątkową promocją Łodzi. Wszystko za sprawą kibiców zapełniających trybuny stadionu przy al. Piłsudskiego. Mówi się o nich wszędzie tam, gdzie ludzie interesują się mistrzostwami.
Oni tworzą wyjątkową atmosferę, podnosząc jakość wykreowanego trochą na siłę widowiska (wszak to tylko mistrzostwa mniej i bardziej zdolnych futbolowych dzieciaków). Fani na trybunach mundialu dają taką malutką nadzieję na to, że może nadejdą lepsze czasy i na meczach piłkarskich będzie wesoło, kolorowo, wciągającą, bez nienawiści i agresji.
Mundial nagle stał się ważnym wydarzeniem dla ludzi w Polsce. Mecz Polski z Senegalem okazał się większym telewizyjnym hitem niż finał Ligi Europy.
Oba wydarzenia konkurowały ze sobą mniej więcej w tym samym czasie antenowym. Mecz z Senegalem na antenie „Jedynki" oglądało ponad trzy miliony widzów.
Dla porównania - finał Ligi Europy oglądał niecały milion osób. Wcześniejszy pojedynek Polski z Thaiti przyciągnął przed ekrany 2,5 milionową widownię. Ludzie łakną imprezy topowej rangi i dobrej zabawy i to wszystko dostali w Łodzi.