Rozumiem ambicje wiceprezydenta, wszak każdy może marzyć, ale chciałbym, żeby zanim odfrunie on na ciepłą posadkę, rozliczył się z tego, co i jak zrobił dla łódzkiego sportu i pokazał czarno na białym, że nie zostawia za sobą ziemi jałowej, nie mylić z ziemią obiecaną. W Polsce i pewnie nie tylko tu, już tak jest, że zmiana politycznych dekoracji na ładniejsze i atrakcyjniejsze sprawia, że zapomina się o tym, co się do tej pory robiło lub czego się nie zrobiło, koncentrując całą uwagę na nowych ważniejszych zadaniach.
Widzę, jak wiceprezydent medialnie angażuje się w sprawy łódzkiej oświaty. Wygląda na to, że walczy ze wszystkich sił, żeby było lepiej, godniej i mądrzej. Chciałbym, żeby równie mocno i głośno mówił całej Polsce o łódzkim sporcie i toczył o niego heroiczne boje niczym Zawisza Czarny.
Oczekuję, że przynajmniej zabierze przed wyborami publicznie głos i odpowie na proste pytanie: co będzie z dotacjami urzędu miasta Łodzi dla klubów sportowych w przyszłym roku? Będą czy nie będą? oto iście szekspirowskie pytanie na łódzką miarę.
Sprawa jest bardzo ważna i poważna. Odpowiedź negatywana oznacza głęboką zapaść sportów zespołowych w Łodzi i cofnięcie się do czasów, gdy leżały one rozłożony przez rządzących miastem na łopatki bez perspektyw na lepszą przyszłość.
Komunikowanie złych wiadomości (jeśli one takie są) wymaga politycznej i osobistej odwagi. Takiej oczekuję od kandydata na posła, zanim jeszcze tym posłem zostanie.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?