Niestety, wszystko wskazuje na to, że kibice czterokrotnych mistrzów Polski będą mogli to uczynić jedynie za pośrednictwem internetu, ale to już temat na zupełnie inną opowieść.
Wszystko wskazuje na to, iż szkoleniowiec widzewiaków Marcin Kaczmarek nie będzie eksperymentował i sympatycy lidera nie zobaczą w spotkaniu ze Skrą Częstochowa „wynalazków” personalnych. Trudno się zresztą temu specjalnie dziwić. Przecież opiekun łódzkiego zespołu nie ma temu właściwie żadnych przesłanek. To najgroźniejsi przeciwny Widzewa muszą się bowiem martwić, jak go dogonić, nie zaś odwrotnie.
Kaczmarek był jednym z gości porannego programu w radiu Widzew.FM.
- Czasu jest mało, a pracy dużo, tak w dużym skrócie można podsumować naszą obecną sytuację. Zawodnicy odczuli dwa ostatnie miesiące w domu, widzimy to każdego dnia na zajęciach. Mimo to wszyscy jesteśmy pełni optymizmu i mamy świadomość, że każda jednostka jest bardzo ważna. Trening na stadionie przy al. Piłsudskiego po blisko 70 dniach był dla nas dużym wydarzeniem, bo wejście na ten obiekt zawsze dostarcza nam sporo emocji. W najbliższym czasie czekają nas tam jeszcze przynajmniej dwa treningi. Dobrze, że możemy też być już w szatni, to sporo ułatwia, pomaga w kontekście pracy bieżącej. Dla mnie gra w piłkę bez kibiców nie ma sensu. Rozumiem okoliczności, natomiast uważam, że na dłuższą metę tak być nie może - stwierdził Kaczmarek.
Paulo Sousa nowym trenerem polskiej kadry