Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rewolucja w sklepikach szkolnych. Właściciele chcą iść do nowego ministra zdrowia

AIP
Właściciele szkolnych sklepików stworzyli listę produktów, które powinny być dopuszczone do sprzedaży. Liczą na pomoc nowego ministra zdrowia.

- Liczymy, że nowy minister zdrowia, w przeciwieństwie do poprzedniego, z nami porozmawia - mówi Łukasz Szendała, właściciel sklepiku szkolnego w XXIII Liceum Ogólnokształcącym w Lublinie. I dodaje: - Chcielibyśmy spotkać się z nim jak najszybciej. Już przygotowujemy dokumenty. Jednym z nich będzie lista produktów, które ze względu na tzw. rozporządzenie sklepikowe, obowiązujące od 1 września, nie mogą być obecnie sprzedawane w sklepikach szkolnych, a zdaniem ich właścicieli - powinny. Nie chcą oni wcale powrotu chipsów i słodzonych napojów, tym bardziej że w wielu szkołach w Lublinie już przed wrześniową rewolucją takiej żywności nie sprzedawano.
Chcą za to m.in. podniesienia dopuszczalnej ilości cukru i soli w produktach. - Obecne przepisy są tak restrykcyjne, że spełnia je niewiele produktów - mówi Łukasz Szendała. Szendała jest jednym z założycieli stowarzyszenia „Zdrowo i ze smakiem w szkole”, które początkowo skupiało ośmiu właścicieli sklepików szkolnych z całej Polski. Obecnie zrzesza już 50 osób. Krótko po wejściu w życie rozporządzenia dotyczącego żywienia dzieci w placówkach oświatowych, stowarzyszenie chciało złożyć skargę do Komisji Europejskiej. Zdaniem jego członków, nowe przepisy ograniczają handel, zakazując sprzedaży żywności, która jest dopuszczona do sprzedaży na terenie Unii Europejskiej. Stowarzyszenie zdecydowało się na razie wstrzymać swoje działania, a jego członkowie zapowiedzieli, że jeżeli po wyborach nic się nie zmieni, zdecydują się na złożenie skargi.
Tymczasem ich nadzieje rozbudzają wypowiedzi Anny Zalewskiej, nowej minister edukacji narodowej, która krytykuje rozporządzenie. Jeden ze sklepikarzy zachęca nawet kolegów, by na profilu Zalewskiej na Facebooku napisać kilka zdań na temat uciążliwości rozporządzenia. „Zapewne wielu z Was jest rodzicami, więc piszmy jako zakłopotani rodzice” - zachęca sklepikarz.
Tymczasem do szkół wróciły drożdżówki, które stały się symbolem sklepikowej rewolucji. Właśnie negocjacje w sprawie drożdżówek i kawy chciała podjąć z ministrem zdrowia Joanna Kluzik-Rostkowska, była już szefowa MEN. Planów nie zdążyła zrealizować. - Drożdżówki, owszem, sprzedaję pszenno-żytnie, bo zdrowsze i zgodne z rozporządzeniem, ale nie ma już takich ze słodką posypką, z lukrem i cebularzy, które zawsze dobrze się sprzedawały - mówi pani Justyna, właścicielka sklepiku szkolnego w Gimnazjum nr 9. Dodaje, że drożdżówki, które spełniają wszystkie wymogi rozporządzenia, nie znajdują wielu nabywców. Podobne zdrowe pieczywo można znaleźć w wielu lubelskich szkołach, a sklepikarze zgodnie narzekają na mniejszy utarg.
- To bezsensowny przepis. Dzieciaki i tak biegają na drugą stronę ulicy i kupują batony, napoje gazowane - usłyszeliśmy w sklepiku w III LO im. Unii Lubelskiej. Od momentu wejścia roz-porządzenia w życie lubelski sanepid przeprowadził osiem kontroli w sklepikach szkolnych. Tylko w jednym pracownicy stwierdzili nieprawidłowości. Obyło się jednak bez kary, bo produkty, które nie spełniały przepisów, zostały usunięte ze sklepiku już w trakcie kontroli. Dwie wizyty pracowników PSSE były związane ze zgłoszeniami od rodziców.
Produkty, które powinny wrócić do szkół
Sklepikarze wcale nie chcą powrotu słodkich napojów, batonów i chipsów, tym bardziej że w wielu szkołach nie były one sprzedawane nawet przed wejściem w życie rozporządzenia Ministerstwa Zdrowia. Produkty, które ich zdaniem powinny być dopuszczone do sprzedaży w szkołach, to m.in.: - kawa, często pojawia się propozycja, by była sprzedawana dorosłym uczniom - białe pieczywo - drożdżówki - gorzka czekolada i kakao - galaretki.
Właściciele sklepików chcą także: - zwiększenia pojemności napojów z 330 ml do co najmniej 0,5 l, jak tłumaczą, dla uczniów szkół średnich, szczególnie po zajęciach z wf. obecna pojemność jest zbyt mała, by zaspokoić pragnienie - możliwości dodawania do kanapek sosów - podniesienia zawartości soli i cukru lub dopuszczenia innych substancji słodzących, np. ksylitolu. Dotyczyć miałoby to m.in. soków, suszonych owoców czy zbożowych produktów śniadaniowych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany