Celem podopiecznych trenera Marcina Kaczmarka jest bezpośredni awans do pierwszej ligi. A będzie to dane jedynie dwóm najlepszym zespołom w tabeli.
Dzisiaj swoje mecze rozegrają jeszcze Górnik Łęcznka (u siebie ze Stalą Rzeszów) oraz GKS Katowice (w Stalowej Woli ze Stalą). Jeśli Górnik i GKS zwyciężą, wtedy widzewiacy spadną na trzecie miejsce w tabeli.
Wszystko i tak rozstrzygnie się dopiero w ostatniej kolejce (wszystkie starcia odbędą się w najbliższą sobotę o 17), ale Widzew znajdzie się wówczas pod ,,ścianą". Ewentualna walka w barażach o awans byłaby przecież obciążona ogromnym ryzykiem. A jeśli czterokrotni mistrzowie Polski mieliby spędzić kolejny sezon w drugiej lidze, oznaczołoby to gigantyczną katastrofę sportowo-organizacyjną w klubie z trudnymi do przewidzenia konsewencjami.
Przed spotkaniem na Podkarpaciu wszystko było w rękach i nogach łodzian. Po zwycięstwie 3:0 ze Stalą Stalowa Wola sytuacja wyglądała tak, że dwie wygrane gwarantowałby im bowiem I ligę. A jednak pozwolili walczącej o baraże Resovii przełamać fatalną passę kilkunastu kolejnych meczów bez zwycięstwa.
Niestety, lider zupełnie rozczarował. Można zresztą zadać sobie pytanie, który to już raz w tym sezonie. Goście byli bez porównania mniej zdeterminowani od gospodarzy. Jasne, również mogli zdobyć gola (m.in. słupek Marcina Robaka), ale wypada być uczciwym. Sam ekswidzewiak Daniel Świderski mógł w tym spotkaniu popisać się hattrickiem.
Decydująca akcja meczu miała miejsce w 64 minucie. Świderski podawał w polu karnym, piłki nie zdołał opanować Hubert Wołąkiewic (w przerwie zmienił kontuzjowanego Daniela Tanżynę) i w efekcie Maksymilian Hebel bez większego trudu pokonał Wojciecha Pawłowskiego.
Golkiper łodzian nie dokończył zresztą meczu. W 77 minusie słusznie został bowiem ukarany czerwonym kartonikiem, za zagrnie piłki ręką poza polem karnym (nad głową szarżującego Świderskiego). Widzew kończył starcie z Wołąkiewiczem między słupkami, bowiem nie miał już zmiany. Radził sobie zresztą znacznie lepiej, niż w polu.
W sobotę Widzew podejmie na stadionie przy al. Piłsudskiego Znicz Pruszków. Bez Łukasza Kosakiewicza, który będzie pauzował za żółte kartki.
Resovia Rzeszów – Widzew Łódź 1:0 (0:0)
1:0 - Hebel (64).
Resovia: Zapytowski – Geniec, Persak, Zalepa, Adamski – Krykun (90+9, Feret), Domoń, Antkowiak (70, Twardowski), Hebel (89, Radulj), Płatek (90+8, Kantor) – Świderski
Widzew: Pawłowski – Kosakiewicz, Rudol, Tanżyna (46, Wołąkiewicz), Kordas – Ojamaa (72, Mandiangu), Możdżeń, Poczobut (66, Wolsztyński), Radwański, Gutowski – Robak
Czerwona kartka: Pawłowski (77, Widzew, za zagranie ręką poza polem karnym).
Żółte kartki: Radulj, Zapytowski (Resovia) – Kosakiewicz, Poczobut, Wolański, Mandiangu (Widzew).
Sędziował Grzegorz Kawałko (Augustów)

Nowe inwestycje w Rypińskim Centrum Sportu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Plotki, sensacje i ciekawostki z życia gwiazd - czytaj dalej na ShowNews.pl
- Znana piosenkarka z zarzutem prokuratorskim. Grozi jej nawet pół miliona zł grzywny
- Coś złego dzieje się w rodzinie Kożuchowskiej?! Jej mąż w końcu powiedział "dość"
- Tak mieszkał i żył Gabriel Seweryn. "Kanapa się sypie..." [ZDJĘCIA]
- Afera w Polsacie: Dowbor SKANDALICZNIE potraktował Romanowską! Szefostwo reaguje!