Resovia - ŁKS. Zwycięstwo da łodzianom szansę na awans w tabeli

Wcześniejsza wyprawa na Podkarpacie, choć łodzianom przyjdzie się mierzyć z przedostatnim zespołem w tabeli, oznacza dobitnie to, że ełkaesiacy niezwykle serio podchodzą do tej konfrontacji.

Nie ma się jednak co dziwić, bowiem Resovia, walcząca desperacko o utrzymanie statusu pierwszoligowca, nie ma respektu dla wyżej notowanych drużyn. Przekonała się o tym niedawno Termalica Nieciecza, która w Rzeszowie przegrała 1:3 (bramki dla zwycięskiej drużyny zdobyli Bartosz Jaroch - dwie i Jakub Wróbel). A to chyba wystarczający sygnał, że w żadnym wypadku nie wolno zlekceważyć tego zespołu.

Działacze Resovii nie wyobrażają sobie ledwie rocznego pobytu w pierwszej lidze i dlatego w zimowej przerwie (rundę jesienną zakończyli na ostatnim miejscu) przeprowadzili poważną ofensywę transferową oraz zdecydowali się na poważne wietrzenie szatni. Zespół, prowadzony przez byłego szkoleniowca Widzewa Radosława Mroczkowskiego, wzmocniło dziewięciu nowych zawodników. Piłkarzami beniaminka zostali: Josip Soljić z Wigier Suwałki, Karol Dybowski z rezerw Piasta Gliwice, Jakub Wróbel z PGE Stali Mielec, Kamil Antonik z Zagłębia Sosnowiec, Kamil Słaby, który ostatnio grał w Odrze Opole, Bartosz Jaroch z Podbeskidzia Bielsko-Biała, Oliver Podhorin z FC Nitra, Nemanja Markovic z FK Zeleznicar Pancevo oraz Przemysław Zdybowicz z Wisły Kraków.

Z Resovii odeszło siedmiu graczy: Simon Loshi, Mateusz Kantor, Grzegorz Płatek, Przemysław Brychlik, Dawid Rogalski, Marcel Zapytowski oraz Sebastian Zalepa.

W ŁKS zdają sobie sprawę, że dziś nadarza się okazja, aby powalczyć o awans w tabeli i zapewnić sobie, choć na tydzień, nieco spokoju. Wszak Górnik Łęczna, zajmujący drugie miejsce w tabeli, gra dziś na wyjeździe z GKS 1962 Jastrzębie i nie jest powiedziane, że wygra ten mecz.