Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Remis ŁKS po błędach defensywy

Jan Hofman
Kibice piłkarskiej drużyny ŁKS po raz drugi z rzędu wychodzili ze stadionu przy al. Unii zawiedzeni. Ełkaesiacy drugi raz prowadzili dwoma golami, jednak w ostatecznym rozrachunku musieli się zadowolić ledwie punktem po remisie 2:2 z Pelikanem Łowicz.

Identycznie było w poprzednim meczu w Łodzi, kiedy to ŁKS prowadził dwoma bramkami z Lechią Tomaszów Mazowiecki, ale ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 4:4.

Wczoraj mieliśmy powtórkę z rozrywki. Podopieczni trenera Marka Chojnackiego prowadzili z Pelikanem Łowicz 2:0, jednak nie potrafili wywalczyć trzech punktów i spotkanie zakończyło się remisem 2:2.

A trzeba przyznać, że początek spotkania nie zapowiadał tego, że drużyna z Łowicza może coś ugrać na boisku przy al. Unii. Łodzianie dominowali od pierwszego gwizdka sędziego i już w trzeciej minucie objęli prowadzenie. Rzut z autu w okolicach pola karnego wykonywał Adrian Filipiak. Ełkaesiak, korzystając z silnego wiatru wrzucił piłkę w okolice jedenastego metra. Wyskoczył do niej Marcin Zimoń i uderzył futbolówkę głową. Trzeba przyznać, że uczynił to dość szczęśliwie, bowiem był ustawiony tyłem do bramki, a jednak piłka wylądowała w siatce rywala. Warto też dodać, że koszmarny błąd popełnił bramkarz Pelikana.
W 35 minucie ełkaesiacy prowadzili 2:0. Po rzucie rożnym Adam Patora dość szczęśliwie posłał głową piłkę do bramki gości.

W tym momencie wydawało się, że już nic złego w tym meczu nie może się przydarzyć łodzianom. A jednak samo sobie zafundowali koszmar, a niefrasobliwość obrońców drogo ich kosztowała.

Dwa szkolne błędy w defensywie sprawiły, że goście zdobyli dwie bramki. Za każdym razem zawodnik łowickiej drużyny, bez asysty stoperów ŁKS, miał ogromną swobodę na dziesiątym metrze od bramki Michał Kolby, toteż piłkarze Pelikana bezbłędnie trafiali do łódzkiej siatki.

Kolejny mecz łodzianie rozegrają na wyjeździe. W sobotę o godz. 17 zmierzą się z Pogonią Grodzisk Mazowiecki.

Oto co po meczu w Łodzi powiedzieli obydwaj szkoleniowcy.
Bogdan Jóźwiak (trener Pelikana): – Jestem zadowolony z wyniku, choć pierwsza część spotkania była w naszym wykonaniu bardzo słaba. W tym okresie byliśmy słabszą od ŁKS drużynę. Przegrywaliśmy dwiema bramkami, ale zespół pokazał wolę walki, która została nagrodzona. To cieszy, że nie poddaliśmy się, choć byliśmy już na kolanach.

Marek Chojnacki (szkoleniowiec ŁKS): – Trudno być zadowolony, kiedy wydawałoby się pewne zwycięstwo wymyka się z rąk. Kolejny raz nie zdołaliśmy utrzymać dwubramkowego prowadzenia. Wiele pracujemy nad wyeliminowaniem błędów w defensywie, ale one wracają jak bumerang. Nie inaczej było wczoraj. Zasłużyliśmy na ten remis. Nie zagrał Łukasz Staroń, bo w piątek na treningu doznał urazu. Wszystko wskazuje, że odnowiła mu się stara, bolesna kontuzja. Nie można wykluczyć, że napastnik nie pomoże nam już do końca sezonu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany