Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rekord Guinnessa łódzkich morsów [FILM, zdjęcia]

(mt)
Prawie 90 morsów z Łodzi i okolic skąpało się dziś w zbiorniku Ośrodka nad Stawem w Konstantynowie Łódzkim. Staw przy ul. Łaskiej był jednym z około 100 miejsc na terenie całego kraju, gdzie miłośnicy bardzo zimnych kąpieli w samo południe weszli do wody, by pobić zeszłoroczny polski rekord Guinnessa, wynoszący 1799 zanurzonych jednocześnie śmiałków!

W Konstantynowie Łódzkim najmłodsze „morsiątko” miało 11 lat i przyszło się kąpać wraz rodzicami. Najstarsze siwe morsy dobiegały siedemdziesiątki. Amatorzy zimnej wody skrzyknęli się na facebooku. Byli zgodni, że pogoda – temperatura powietrza około 5 st. C, przy tym wiatr i deszcz – nie sprzyjała morsowaniu.

- Woda ma 4 st. C, mniej niż powietrze, więc wejście nie jest przyjemne – mówił Bogdan Sobulski, jeden ze śmiałków. - Zdecydowanie lepiej jest, gdy panuje mróz. Wtedy woda wydaje się wręcz ciepła.
Paweł i Marcin Bocheńscy, ojciec i syn, skąpali się w zimnej wodzie po raz pierwszy w życiu.
- Chcemy się sprawdzić – mówili przed wejściem do wody. - Podobno też taka kąpiel poprawia odporność organizmu.

- Ja pierwszy raz to nie wiedziałem po co, wiedziałem tylko, że chcę – zwierzył nam się natomiast Mirosław Paszkowski, 66 – latek, który zimnej kąpieli zakosztował po raz pierwszy przed rokiem, będąc w sanatorium. - W Kołobrzegu odbywał się wtedy światowy zlot morsów – wspomina. - To ja w ciągu miesiąca wszedłem zimą do morza 13 razy! Spotkałem tam wtedy pewną 75 – letnią panią, „fokę”, jak nazywamy morsujące kobiety, która od 8 lat, gdy morsuje, nie chodzi do lekarza!

Wejście do stawu poprzedziła przebieżka po ośrodku i zbiorowa rozgrzewka. Równo o godz. 12 cały tłum ludzi rozebranych do kąpielówek i kostiumów – ale w czapkach! - wbiegł do stawu. Tylko jedna młoda kobieta uciekła z wody po kilku sekundach stwierdziwszy, że nie da rady zanurzyć się dalej niż do kolan. Pozostałe morsy i „foki” spędziły w stawie 5 minut tańcząc, skacząc i wznosząc triumfalne okrzyki. Gdy śmiałkowie wyszli na ląd, kilkunastu z nich jeszcze miało mało i... poszli wykąpać się po raz drugi.
Skąpani, już na lądzie, zgodnie zapewniali nas, że jest im ciepło.

- Tylko nogi jakieś kołkowate są – mówił pan Kamil.
- Takie jakby szpilki! Nie czuję nóg! - desperowali Paweł i Marcin Bocheńscy.
Nad bezpieczeństwem morsów czuwali zarówno ratownicy WOPR, jak straż pożarna. Na szczęście obyło się bez kłopotów. Czy udało się pobić rekord Guinnessa – będzie wiadomo w najbliższych dniach, gdy grupa Helskie Morsy koordynująca akcję dokona stosownych podliczeń i weryfikacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany