Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Recenzja filmu ,,Obywatel". Spis przypadków

Renata Sas
Ironia nieobliczalnego losu jest refrenem spisu biało-czerwonych przypadków, w jakie historia wikła bohatera „Obywatela”. Ujęta w scenki (różnej jakości) refleksja nad dziejami i Polakiem-Szarakiem nie bardzo się jednak sprawdza, nawet w bardzo osobistym przekazie takiego mistrza, jak Jerzy Stuhr (scenariusz, reżyseria i główna rola dzielona z synem Maciejem).

Akcja przebiega przez 60 lat Jana Bratka. Jego biografia zaczyna się odsłaniać dokładnie teraz. Na rusztowaniu robotnik czyści i naprawia słowo „Polska” w napisie na gmachu telewizji. W studiu, jako przedstawiciel kurii, bohater składa szumne deklaracje. Mówi, że wiele zawdzięcza wierze, by za chwilę polec zapytany o prawdy wiary.

Ten wstęp definiuje pana Bratka, który próbuje się zmieścić w każdym układzie, ale nie ma przekonania do niczego. Wypadek sprawi, że unieruchomiony w szpitalu przeżyje wszystko jeszcze raz. W retrospektywach wraca PRL i Solidarność. Został internowany, ale dla działaczy był kapusiem. Wcześniej zapisał się do PZPR, ale też jakoś się nie odnalazł. Niespodziewanie zdobył podziemną sławę, bo o tym, że rzucił legitymację, powiedziała Wolna Europa. Filolog z wykształcenia, był nauczycielem, miał kierownicze stanowisko w fabryce broni wytwarzanej pod szyldem maszyn do szycia, był szefem młodzieżowego zespołu ludowego Kujawiak, roznosił mleko, statystował w filmie.

Miesza się czas, Polska i Bratek wchodzą w kolejny zakręt. Bohater nieustannie zadaje sobie pytanie: dlaczego ja? Dlaczego mnie? Krąży na dziejowej karuzeli, przegrywa z ideologią i z jej „nosicielami”.
Jedynym, co w jego życiu zostawiło trwalszy ślad, jest pierwsza miłość. Dziewczyna była Żydówką, po wypadkach 1968 roku wyjechała z kraju, a matka Janka nawet nie dopuściła, by ją pożegnał. Teraz, na łożu boleści, wracają marzenia o dawnej ukochanej. W miłości szczęścia nie miał. Ta, którą poślubił, okazała się bezwzględnym kapitanem SB (Sonia Bohosiewicz). Erotyczna przygoda z pracownicą kuchni w MSW (Viola Arlak i Maciej Stuhr zagrali zgrabny epizod) była tylko dodatkiem do niespodziewanej konspiracji.

„Nagle zorientowałem się, że nie idę już na końcu pochodu, tylko w środku” mówi w „Zezowatym szczęściu” Piszczyk, do którego przyrównywany jest Bratek i którego także wciąż dogania historia. Mierząc się z nią w „Obywatelu”, Jerzy Stuhr postawił sobie gigantyczne zadanie. Rozbudził apetyty i wyśrubował oczekiwania. Zostawił niedosyt. (105 min)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany