Rada Miejska w Łodzi wraca do podwyżek cen biletów MPK

W środę 12 stycznia Rada Miejska w Łodzi zajmie się zapowiadanymi od listopada podwyżkami cen biletów MPK. Próbowano je uchwalić już na sesji grudniowej, ale wtedy zabrakło opinii jednego ze związków zawodowych działających w łódzkim MPK, a konkretnie NSZZ „Solidarność”.

W rezultacie projekt uchwały podnoszącej ceny biletów „spadł” z porządku obrad, co odroczyło w czasie podniesienie opłat za przejazdy tramwajami i autobusami.

Pojawił się jednak inny nieoczekiwany problem - brak nowej uchwały spowodował wygaśnięcie przedłużenia czasu ważności biletów, które poprzednia uchwała określiła na obowiązujące do 31 grudnia 2021 roku.

Pasażerowie zyskali więc na tym, że planowane podwyżki wejdą w życie później (prawdopodobnie od 1 marca br.), ale za to stracili od stycznia prawo do podróżowania o 20 minut dłużej na biletach czasowych.

Doszło też do kuriozalnej sytuacji, że nie ma obecnie w ofercie taryfowej MPK biletów godzinnych, tymczasem czas przejazdu całej trasy na wielu liniach jest dłuższy niż 60 minut. Tak dzieje się na przykład na linii 96A, która od pętli przy ul. Rojnej na Janów jedzie aż 79 minut, co oznacza, że aby przejechać ten odcinek trzeba skasować dwa bilety 40-minutowe!

Władze miasta próbowały zrzucić odpowiedzialność za takie niedogodności dla pasażerów na „Solidarność”, czemu związek stanowczo zaprzeczył i rozpoczął kampanię informacyjną o swojej roli w opiniowaniu podwyżek cen biletów i jej zasadności.

– Ostatnie próby podniesienia cen biletów przez miasto wskazywały na braki znajomości przepisów w tym zakresie i zrzucanie odpowiedzialności przez miasto na Region Ziemia Łódzka NSZZ „Solidarność”.

Tymczasem w porównaniu z okresem sprzed trzech lat kursuje o 20 proc. tramwajów mniej, zamykane są kolejne linie, a przejazd komunikacją miejską w wielu miejscach Łodzi trwa dłużej. Czy to upoważnia do podnoszenia cen biletów? – pyta Tomasz Anielak, łódzki radny z ramienia PiS.