Rada Miejska: Cztery w jednym, czyli ZZM. Radny Rosset wyrzucony z klubu

Powstanie ZZM ma dać w skali roku ok. 2 mln zł oszczędności, w ciągu roku zostanie zwolnionych ok. 20 pracowników - obecnie we wszystkich czterech jednostkach pracuje 231 osób (110 to pracownicy ZOO,11 osób z Leśnictwa, 92 z Ogrodu Botanicznego i 18 z Wydziału Ochrony Środowiska).

Zaoszczędzone pieniądze mają zostać przeznaczone na inwestycje - pierwszeństwo będą miały inwestycje infrastrukturalne, a rozbudowa kolekcji i np. budowa wiwarium za 10 mln zł - w kolejnych latach. Zarząd ma zacząć działać od 1 października. Po połączeniu budżetów będzie dysponować sumą 33,3 mln zł.

Wiceprezydent Stępień Radosław zapewnił, że po zmianach łódzki ogród nie zostanie skreślony z listy programów np. Europejskiego Programu Ochrony Gatunków Zagrożonych (co mogłoby skutkować np. koniecznością oddania niektórych zwierząt).

- Ofertą dla łodzian nie mogą być spękane chodniki, brak miejsc
parkingowych, zaniedbana zieleń. Rozumiem, że każda zmiana jest rzeczą trudną - mówi Radosław Stępień.

Pierwszym dyrektorem ZZM (na czas 18 miesięcy) ZZM będzie Arkadiusz Jaksa - radny w Pabianicach i członek PO. Radni propozycji podnosili sprawę tego, że decyzję o powstaniu ZZM podjęło kierownictwo PO i dyskusja radnych nic nie zmieni (PO ma w łódzkim samorządzie większość).

- Pan stwarza pozór, że Rada o czym decyduje. Pan może przedstawić nawet wizję rozwoju lasu Sherwood - mówi radny Piotr Bors. - Decyzja o powstaniu ZZM zapadła nie w Radzie Miejskiej, a na posiedzeniu zarządu Platformy Obywatelskiej.

- Rozumiem, że pan radny jest Robin Hoodem, a ja szeryfem z Nottingham. Chcę zwrócić uwagę, że Robin Hood był rozbójnikiem. Rada Miejska podejmuje swoje decyzje większością głosów. Demokracja ma to do siebie, że opiera się na słowach takich jak głosowanie, większość, podział władz - mówi Radosław Stępień. - Jeżeli pan radny czuje się mieszkańcem Sherwood to gratuluję. To miasto nazywa się Łódź a nie Sherwood.

Radni PO byli w głosowaniu zobowiązani przestrzegać dyscypliny partyjnej - w ubiegłym tygodniu zarząd partii przyjął uchwałę, że jej złamanie może skutkować wyrzuceniem z klubu radnych PO. Takie ryzyko podjął radny Witold Rosset, który najpierw skrytykował decyzję o powstaniu ZZM i dyscyplinę partyjną, a potem zagłosował przeciw uchwale.

-Bardzo trudno jest występować z pistoletem przystawionym do skroni. Na powstaniu ZZM nie będzie żadnych oszczędności. W takich molochach pieniądze rozpływają się. Pozbawienie samodzielności zoo doprowadzi do jego marginalizacji. Niech pan się wycofa z tej decyzji. Jeżeli będziemy musieli zwracać żyrafy to nawet dymisja nie pomoże panu w zachowaniu twarzy - apelował radny Rosset do
wiceprezydenta Stępnia. - Mam poczucie, że lepiej reprezentuję PO niż przewodnicząca jej lokalnych struktur. PO nie jest za zamykaniem ludziom ust i odbieraniem im prawa do samodzielnego myślenia. PO jest za samorządnością i trójpodziałem władzy. Ja nigdy bardziej nie czułem się radnym PO niż w tej chwili. Teraz możecie mnie już wyrzucić!

- Nie wiem dlaczego słucham pouczeń od samozwańczego trybuna PO, który do PO nie należy - stwierdził wiceprezydent Stępień.