PZPN - powoli jak żółw ociężale ruszyła maszyna po szynach ospale. Mecz Widzewa odwołany

Idelanie pasują tu słowa z wiersza Juliana Tuwima - Lokomotywa: powoli jak żółw ociężale ruszyła maszyna po szynach ospale
W sprawach koronawiursa sytuacja jest dynamiczna, także w polskim sporcie. Pojawiają się zakażenia, trzeba izolować tych, których dopadł koronawiurs. Kluby stają na wysokości zadania. Robią szybko to co wynika z przyjętych zasad sanitarnych.
Tylko związek ma kłopoty z nagłym reagowaniem w sytuacjach nagłych. O tym, że koronawiurs zdzisiątkował drużynę łodzian i rozegranie meczu z powodów tak zdrowotnych jak i sportowych nie ma sensu, każdy rozsądny człowiek wiedział już w sobotę.
Był wolny weekend i nie ma przebacz. Działacz związkowy musi odpocząć, aby od poniedziałku ruszyć do ważnych związkowych i futbolowych zadań. W końcu po wielu godzinach oczekwiania w neidzielę późnym wieczorem departament łaskawie jednak ogłosił maluczkim swoją decyzję. Panowie zakończyli odpoczywanie i wzięli się do roboty. Mecz został odwołany.
Lepiej późno niż za późno. Działacze PZPN nie narazili Korony Kielce na dodatkowe koszty związane z niepotrzebną podróżą do Łodzi. Uff, odetchnęliśmy z ulgą.

„Z powodu wystąpienia objawów chorobowych u niektórych zawodników, część drużyny została przebadana na obecność w organizmach COVID-19. Niestety kilku widzewiaków otrzymało pozytywny wynik testów. W związku z tym klub jest w kontakcie z Polskim Związkiem Piłki Nożnej i czeka na decyzję piłkarskiej centrali odnośnie rozgrywania w poniedziałek 7 grudnia meczu ligowego z Koroną Kielce. Wszyscy zawodnicy są pod opieką sztabu medycznego Widzewa" - napisano w oficjalnym komunikacie Widzewa

.

Spotkanie Widzewa z Koroną miało odbyć się w niedzielę, ale na wniosek Korony zostało przesunięte o jeden dzień. Mecz był zatem planowany na poniedziałek na godz. 19.10. Z koronawirusowych powodów został odwołany.