Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Puszcza Niepołomice straciła bramkarza. Jak to się odbije na jej wynikach w ekstraklasie?

Krzysztof Kawa
Krzysztof Kawa
Michał Koj z Puszczy Niepołomice i Daniel Ramirez z ŁKS podczas sobotniego meczu na stadionie w Krakowie
Michał Koj z Puszczy Niepołomice i Daniel Ramirez z ŁKS podczas sobotniego meczu na stadionie w Krakowie Andrzej Banas
Radość i satysfakcja po ostatniej, sobotniej wygranej w ekstraklasie z ŁKS Łódź (2:1) została w Puszczy Niepołomice szybko zburzona. Po wydarzeniach w Wiśniczu Małym z udziałem Kewina Komara niepołomicki klub stracił bramkarza, a do zespołu wkradł się niepokój.

Nie tak sobie wyobrażał przebieg tego tygodnia Tomasz Tułacz. Podczas sobotniej konferencji prasowej na stadionie Cracovii trener Puszczy miał ogromną satysfakcję z pracy wykonanej po wcześniejszej porażce z Zagłębiem Lubin (0:1), która zaowocowała zwycięstwem nad drugim z beniaminków ekstraklasy.

- Jeżeli chodzi o pracę wewnątrz zespołu, to mieliśmy ze trzy, może nawet cztery rozmowy na temat tego, jak powinniśmy funkcjonować, żeby mieć przyjemność z tego, że jesteśmy w ekstraklasie – opowiadał Tomasz Tułacz. - Bo nie chodzi o to, by zadowalać się gratulacjami za awans, lecz stawiać sobie wyższe cele. Może dla niektórych sama gra w ekstraklasie jest wystarczająca, ale ja podchodzę do tego inaczej. Mamy kolejne cele do zrealizowania. Chcemy dążyć do eksponowania naszych cech i wartości, tak by skutecznie przeciwstawiać się innym zespołom w ekstraklasie, a zarazem czerpać przyjemność z tego, jak gramy i w jaki sposób funkcjonujemy.

Bez zdobyczy na obcych boiskach

Można było wnosić, że świadomy nowych celów zespół zrobił kolejny krok w rozwoju, że wkrótce być może zacznie zbierać punkty nie tylko na „własnym” boisku, ale i na wyjazdach. Na wyjazdach, które są przecież piętą achillesową nie tylko „Żubrów”, bo o kłopotach z wygrywaniem poza Łodzią mówił też Kazimierz Moskal.

- Sam się zastanawiam, dlaczego tak jest, bo rzeczywiście jest to nasz problem. Zdecydowanie lepiej gramy u siebie niż na wyjeździe, bez dwóch zdań. Moim zdaniem duży wpływ ma to, co się dzieje na stadionie w Łodzi, ta atmosfera, która nas napędza – mówił trener ŁKS.

Tomasz Tułacz dodał, że problem wyjazdowych porażek dotyczy wszystkich drużyn z dolnych rejonów tabeli.

Większość tych zespołów zdobywa punkty na swoich stadionach. Podobnie jest z nami, i ja się bardzo cieszę, że punktujemy u siebie. U siebie to znaczy w naszym zastępczym domu. Jesteśmy przez osoby zarządzające Cracovią bardzo dobrze traktowani i dobrze się tu czujemy. Z tego miejsca też im dziękuję. Oczywiście marzy nam się, żeby wrócić na swoje miejsce, czyli do Niepołomic, ale czas pokaże, czy i kiedy nas będzie na to stać, kiedy to będzie możliwe. Dzisiaj cieszymy się każdym meczem tutaj i robimy wszystko, żeby seria zdobytych punktów wciąż trwała.

Te nadzieje przy tak konsekwentnej grze obronnej, jaką Puszcza zaprezentowała w meczu z ŁKS, są całkowicie uzasadnione. Szkopuł w tym, że z układanki trenera właśnie wypadł jeden istotny element. Mowa o wspomnianym Kewinie Komarze.

Wydarzenia, do jakich doszło po sobotnim spotkaniu w Wiśniczu Małym, doczekały się już kilku wersji. Pierwsza, kolportowana przez portal sportowefakty.wp.pl, głosiła, że za urazy, jakich doznał bramkarz Puszczy, odpowiedzialna jest jedna z działających w Krakowie grup chuligańskich. Ten wątek został jednak podważony przez policję, która w związku z kolejnymi doniesieniami medialnymi postanowiła bliżej przyjrzeć się sprawie. W nowych przekazach dotyczących bójki na festynie pojawił się wątek obyczajowy. Według portalu rmf24.pl przebieg wydarzeń wyglądał następująco:

„Jak ustaliśmy, bramkarz Puszczy pojechał ze swoją dziewczyną na festyn do Wiśnicza Małego. Tam miał spotkać byłego chłopaka swojej partnerki. Między młodymi mężczyznami doszło do awantury, a potem bójki. Jak usłyszeliśmy, w jej wyniku bramkarz ma uszkodzoną rękę, a drugi z uczestników zajścia - szczękę”.

Bramkarz przedstawił „rzeczywisty przebieg wydarzeń”

W odpowiedzi na te doniesienia Puszcza zdecydowała się na wydanie w poniedziałek drugiego oświadczenia.

Według klubu Kewin Komar przedstawił „właściwym organom” „rzeczywisty przebieg wydarzeń, do których doszło w miniony weekend”, a „sprawą zajmuje się policja i prawnicy klubu”. Szczegółów zajścia nie ujawniono.

Tak czy inaczej bramkarz Puszczy popadł w tarapaty i dopiero po pełnym wyjaśnieniu okoliczności zdarzenia będzie można zdecydować o jego losie. Czy pozostanie w Niepołomicach? Trudno dziś przesądzać. Na razie oficjalnie wiadomo tylko tyle, że z uwagi na złamany palec u ręki nie będzie w stanie wypełniać obowiązków kontraktowych aż do końca rundy jesiennej, a klub rozpoczął intensywne poszukiwania nowego golkipera. Co w tej fazie rozgrywek wcale nie jest łatwe, gdyż wszyscy wartościowy zawodnicy znaleźli już zatrudnienie.

Najbardziej realnym scenariuszem jest wypożyczenie rezerwowego bramkarza z innej drużyny lig centralnych albo czołowego golkipera jednej z drużyn klas niższych. Oczywiście w odwodzie pozostają zakontraktowani przed sezonem gracze Puszczy, a więc Krzysztof Wróblewski i Kacper Piechota, jednak żaden nie ma na koncie debiutu w ekstraklasie. Tak czy inaczej, zmiana w bramce może mieć duży wpływ na postawę drużyny w kolejnych meczach.

Z Rakowem o pierwsze punkty na wyjeździe

Przede wszystkim w najbliższym, który odbędzie się w niedzielę (godz. 20) w Częstochowie. Puszczę czeka trudny mecz z Rakowem, ale, tak jak w przypadku niedawnej potyczki z inną „europejską” ekipą, czyli Legią Warszawa (1:1), wcale nie stoi na straconej pozycji. Bez względu na wynik środowego rewanżu w czwartej rundzie kwalifikacji Ligi Mistrzów drużyna Dawida Szwargi będzie po powrocie z Kopenhagi potencjalnie łatwiejszym celem. Wydatek energetyczny w trakcie meczu o Champions League i podróż do Danii z pewnością odbiją się na postawie zespołu, a warto też pamiętać, że kadra Rakowa została przetrzebiona przez kontuzje (Jean Carlos Silva i Stratos Svarnas doznali urazów mięśni przywodziciela).

- Bez względu na wszystko zdecydowanym faworytem meczu i tak będzie Raków – komentuje Tomasz Tułacz. - Trzymam kciuki za pokonanie przez częstochowian Kopenhagi, niech awansują wyżej. Oczywiście, jeżeli zagramy z takim planem jak przeciw ŁKS i będziemy umieli dostosować się do warunków gry zaproponowanych przez gospodarzy, to możemy spróbować przeciwstawić się tej drużynie.

Sportowy24.pl w Małopolsce

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Puszcza Niepołomice straciła bramkarza. Jak to się odbije na jej wynikach w ekstraklasie? - Gazeta Krakowska

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany