Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ptaki śpiewem żegnają zimę (galeria zdjęć)

Magdalena Rubaszewska
W łódzkich parkach i miejskich laskach coraz głośniej odzywają się sikory. Mróz nie przeszkadza im w wyśpiewywaniu treli, wystarczy, że zaświeci słońce. Wieczorem można też usłyszeć pogwizdywanie kosów.

Pod koniec lutego odezwą się puszczyki, którym w duże mrozy dziobów nie chce się otwierać. Rozkrzyczane przez całą zimę sroki zaglądają już do gniazd. Oznacza to, że powoli ptaki szykują się do wiosny, zajmują terytoria, co właśnie ogłaszają śpiewem. Zanim jednak zacznie rozbrzmiewać on na dobre, ptaki muszą dotrwać do końca zimy.

Chleb i sernik
Dla większości gatunków kilkanaście stopni mrozu w dzień i dwadzieścia poniżej zera w nocy to żadna niespodzianka - mówi doktor Tomasz Janiszewski, ornitolog z Uniwersytetu Łódzkiego. Przez dziesiątki tysięcy lat ewolucji zwierzęta te przystosowały się do surowych warunków atmosferycznych. Nie oznacza to jednak, że łatwo im przychodzi je znosić. Kilka lat temu po dużych opadach śniegu w Europie zmniejszyła się liczebność drozdów śpiewaków i zięb.

Stąd chęć pomagania ptakom, również u łodzian. Zapełniają się stołówki - do karmników dosypywany jest chleb, kasza, a na pobliskich drzewach wiszą kule lub kolby z ziarna.
- Pomagając ptakom możemy ocalić słabe osobniki, jednak z punktu widzenia gatunku dokarmianie nie ma większego znaczenia. Ewentualne straty nadrobią wiosną wysoką rozrodczością - mówi Tomasz Janiszewski.
Ale jeśli już zdecydujemy się ratować ptaki, to powinniśmy robić to tak, aby im nie szkodzić - dodaje. - Czyli regularnie dostarczać pokarm, do tego naturalny, jak najmniej przetworzony. Najodpowiedniejsze są ziarna słonecznika, drobne kasze i ziarno, siemię lniane. Sikorkom i dzięciołom można powiesić kawałek słoniny, ale nieprzyprawionej. Pokruszone pieczywo, które miejskie ptaki bardzo polubiły, nie jest najlepszym pokarmem i nie należy go sypać zbyt obficie i często. Na jednym z łódzkich osiedli jego mieszkaniec włożył do karmnika... sernik. Jak się okazuje nie jest to bezsensowne.

- Ptaki owadożerne, np. rudziki, kosy czy kwiczoły, zimą przestawiają się na dietę owocową, ale chętnie zjadłyby białko zwierzęce. Można je więc dokarmiać białym serem - odpowiada na to doktor Janiszewski.

Inwazja krukowatych, brak mew
W Łodzi jest sporo ptaków do dokarmiania. Ornitolodzy doliczyli się kilkudziesięciu gatunków, w tym sześciu sikor. Poza tym w naszym mieście żyją dzięcioły, wróble, gołębie, kosy, kowaliki, dzwońce, pustułki. Można być świadkiem inwazji kwiczołów, których stada obsiadają jarzębiny i ogałacają je z owoców.
W parkach przy stawach paradują stada kaczek krzyżówek, a gdy zbiorniki zamarzną, przenoszą się na Teofilów, Dąbrowę, Widzew.
Jest też najbardziej rzucająca się w oczy grupa krukowatych - sroki (mają najwięcej, bo ok. 3 tys. par lęgowych), kawki, wrony, sójki. Doliczono się 500 par lęgowych gawronów, również należących do krukowatych, ale tysiące przylatują do nas na zimę. Jastrzębie, krogulce (kiedyś trafił się przybysz z Finlandii), myszołowy urządzają polowania na peryferiach miasta. Tam można także usłyszeć krzyki bażantów i pohukiwanie puszczyków. Zimą zjawiają się też jemiołuszki i gile.
Łódź może natomiast pozazdrościć Warszawie, Gdańskowi czy Toruniowi ptactwa wodnego. Nie słychać u nas krzyku mew, które w dzień penetrują tamte miasta w poszukiwaniu pożywienia.

Najbliższe skupisko łódzkich "wodniaków" znajduje się nad Nerem w rejonie Grupowej Oczyszczalni Ścieków. Zimują tam dziesiątki kaczek krzyżówek i cyraneczek, a także perkozki, łyski, kokoszki wodne, czaple białe, czasami można zobaczyć kormorany i gągoły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany