Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przyjechali z Danii do Łodzi - ukradli im auto! Nie mają czym wrócić do domu [FILM, zdjęcia]

(ls)
Mazda 3, która padła łupem złodziei, miała zaledwie dwa lata.
Mazda 3, która padła łupem złodziei, miała zaledwie dwa lata. Lila Sayed, archiiwum prywatne
Rodzina nie ma czym wrócić z Łodzi do domu.

Agata i Piotr Amroszkiewiczowie, od dziesięciu lat mieszkający w Danii, przyjechali do Łodzi na urodziny dziadka. Zaparkowali swoją mazdę 3 przed blokiem przy al. śmigłego-Rydza. Samochód zniknął w nocy z soboty na niedzielę. - To musieli być profesjonaliści - twierdzą właściciele. Auto było świetnie zabezpieczone i uruchamiane na elektroniczną kartę, a nie tradycyjny kluczyk. - Jak wrócimy do domu z dwójką dzieci i psem? - martwi się pani Agata.

Z policyjnych statystyk wynika, że w tylko w styczniu tego roku w Łodzi zostały skradzione 33 samochody. A to oznacza, że samochodowi złodzieje średnio raz dziennie dają popis swoich umiejętności.

Auta giną zarówno sprzed bloków na dużych osiedlach, jak Dąbrowa czy Radogoszcz, z centrum miasta oraz z przedmieść. Jak twierdzą łódzcy policjanci, najwięcej zgłoszeń kradzieży dotyczy francuskich i japońskich marek samochodów, m.in. citroenów, peugeotów, renault oraz hond i - jak w wypadku państwa Amroszkiewiczów - mazd.

Przez złodzieja, który skradł grafitową mazdę 3 sprzed jednego z bloków przy al. Śmigłego-Rydza, rodzina państwa Amroszkiewiczów ma problem z powrotem do domu w Danii. Okradzeni są w Łodzi dopiero od czwartku. Auto zniknęło w sobotę. W tym krótkim czasie złodziej zdążył upatrzyć sobie ekskluzywny pojazd na duńskich tablicach rejestracyjnych, skopiować kod z karty zabezpieczającej, włamać się do mazdy i odjechać.

- Spędziliśmy kilka dni w Zakopanem i w czwartek przyjechaliśmy do Łodzi na 90-te urodziny dziadka Piotra - mówi Agata Amroszkiewicz, łodzianka, która 10 lat temu wraz z mężem i synem Alanem przeprowadziła się do Danii. - Jako że nie było miejsca na parkingu strzeżonym, zaparkowaliśmy samochód przed blokiem.

- W sobotę ok. godz. 16, gdy jechaliśmy taksówką na imprezę urodzinową, samochód jeszcze tam stał - dopowiada pan Piotr, mąż łodzianki. - Niestety w niedzielę rano już go nie było.

Wartość dwuletniej mazdy 3 oszacowano na 120 tys. zł (w momencie zakupu małżonkowie zapłacili za nią 236 tysięcy duńskich koron). Samochód był oczkiem w głowie pana Piotra.

- Model był unikatowy. Miał przyciemnione tylne szyby, chromowane elementy i specjalne reflektory - opowiada właściciel.

Przede wszystkim jednak nie miał stacyjki - bo uruchamiany był zdalnie dzięki specjalnej karcie z odpowiednim kodem. Złodziej zatem musiał zeskanować - również zdalnie - ten kod, np. gdy małżeństwo podchodziło do auta lub z niego wysiadało.

- To robota profesjonalistów. Nie było nawet śladu tłuczonej szyby - dodaje pan Piotr, który wczoraj samochodem sąsiada poszukiwał swojej mazdy (niestety bezskutecznie).

- Na piątek mamy zarezerwowany prom w Niemczech. Podróż samolotem z dzieckiem i psem to ogromny wydatek. Zresztą nie ma lotów z Łodzi - mówi pani Agata. - Osobom, które mogą pomóc w odszukaniu auta, oferujemy wysoką nagrodę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany