Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przewróciła się w markecie i złamała nogę. Sieć wypłaciła kobiecie 10 tys. zł

Krzysztof Zając
Kobieta poszła po karmę dla kota. Przewróciła się tuż po wejściu do sklepu.Sieć marketów drogeryjnych  zapłaciła 10 tys. złotych klientce, która uległa wypadkowi po wejściu do jednego z ich sklepów. Kobieta w drodze do pracy (była zatrudniona jako sprzątaczka w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym) weszła domarketu, przeszła około 2 metrów od wejścia, poślizgnęła się na mokrej podłodze i przewróciła. Po upadku nie mogła się sama podnieść. Leżała na podłodze przez 2-3 minuty, potem podeszła do niej pracownica sklepu  oraz inna klientka i pomogły jej wstać. Kobieta podniosła się i utykając ruszyła dalej, zrobić zakupy. Kupiła karmę dla kota i utykając poszła do pracy. Przepracowała 4 godziny, chociaż noga już jej napuchła i nie mogła jej zgiąć. Miała problemy z wykonywaniem powierzonej jej pracy. W końcu ją przerwała, koleżanki pomogły jej wyjść, a konkubent zawiózł ją do domu. Zrobiła sobie kompres, wzięła proszki przeciwbólowe. W nocy nie mogła spać. Następnego dnia noga była jednak tak spuchnięta, że stwierdziła, iż musi jechać do lekarza. W szpitalu założono jej gips na 4 tygodnie. Poruszała się o kuli jeszcze przez 3 miesiące od jego zdjęcia.WIĘCEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE...
Kobieta poszła po karmę dla kota. Przewróciła się tuż po wejściu do sklepu.Sieć marketów drogeryjnych zapłaciła 10 tys. złotych klientce, która uległa wypadkowi po wejściu do jednego z ich sklepów. Kobieta w drodze do pracy (była zatrudniona jako sprzątaczka w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym) weszła domarketu, przeszła około 2 metrów od wejścia, poślizgnęła się na mokrej podłodze i przewróciła. Po upadku nie mogła się sama podnieść. Leżała na podłodze przez 2-3 minuty, potem podeszła do niej pracownica sklepu oraz inna klientka i pomogły jej wstać. Kobieta podniosła się i utykając ruszyła dalej, zrobić zakupy. Kupiła karmę dla kota i utykając poszła do pracy. Przepracowała 4 godziny, chociaż noga już jej napuchła i nie mogła jej zgiąć. Miała problemy z wykonywaniem powierzonej jej pracy. W końcu ją przerwała, koleżanki pomogły jej wyjść, a konkubent zawiózł ją do domu. Zrobiła sobie kompres, wzięła proszki przeciwbólowe. W nocy nie mogła spać. Następnego dnia noga była jednak tak spuchnięta, że stwierdziła, iż musi jechać do lekarza. W szpitalu założono jej gips na 4 tygodnie. Poruszała się o kuli jeszcze przez 3 miesiące od jego zdjęcia.WIĘCEJ NA KOLEJNYM SLAJDZIE... Polska Press zdjęcie ilustracyjne
Kobieta poszła po karmę dla kota. Przewróciła się tuż po wejściu do sklepu.

Sieć marketów drogeryjnych zapłaciła 10 tys. złotych klientce, która uległa wypadkowi po wejściu do jednego z ich sklepów.

Kobieta w drodze do pracy (była zatrudniona jako sprzątaczka w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym) weszła domarketu, przeszła około 2 metrów od wejścia, poślizgnęła się na mokrej podłodze i przewróciła. Po upadku nie mogła się sama podnieść. Leżała na podłodze przez 2-3 minuty, potem podeszła do niej pracownica sklepu oraz inna klientka i pomogły jej wstać. Kobieta podniosła się i utykając ruszyła dalej, zrobić zakupy. Kupiła karmę dla kota i utykając poszła do pracy. Przepracowała 4 godziny, chociaż noga już jej napuchła i nie mogła jej zgiąć. Miała problemy z wykonywaniem powierzonej jej pracy. W końcu ją przerwała, koleżanki pomogły jej wyjść, a konkubent zawiózł ją do domu. Zrobiła sobie kompres, wzięła proszki przeciwbólowe. W nocy nie mogła spać. Następnego dnia noga była jednak tak spuchnięta, że stwierdziła, iż musi jechać do lekarza. W szpitalu założono jej gips na 4 tygodnie. Poruszała się o kuli jeszcze przez 3 miesiące od jego zdjęcia.

Wystąpiła do sądu o odszkodowanie. Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia ustalił, że w sklepie zdarzały się przypadki, iż ktoś się poślizgnął. Dlatego w przypadku deszczowej pogody na podłodze sklepu była wystawiana informacja - „Uwaga ślisko”. Sąd uwierzył, że kobieta takiej tabliczki nie widziała. Przyznał jej 10 tys. złotych za doznaną krzywdę. Sąd Okręgowy w Łodzi utrzymał wyrok w mocy. Wprawdzie w markecie pracownicy twierdzili, że każda śliskość podłogi natychmiast była usuwana, jednak sami przyznawali, iż zdarzały się upadki klientów na mokrej posadzce. To, że kobieta od razu nie zgłosiła wypadku, było uzasadnione, bo upadek w miejscu publicznym najczęściej powoduje poczucie wstydu i zażenowania poszkodowanego.

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany