- Poszukiwaliśmy starszego mężczyzny, którego zaginięcie zgłosiła rodzina - mówi Dariusz Bereżewski, komendant zgierskiej straży miejskiej. - Wtedy natknęliśmy się na nagrobki zrzucone z samochodu przy jednej z leśnych dróg. Były na nich czytelne nazwiska, po których ustaliliśmy, że płyty nie pochodzą z żadnego ze zgierskich cmentarzy. Ponieważ las Okręglik leży najbliżej łódzkiego cmentarza przy ul. Szczecińskiej, w tamtejszej kancelarii sprawdziliśmy, czy takie osoby figurują w księgach. Trop okazał się dobry.
W kancelarii cmentarnej poinformowano nas, że płyty te zostały zdemontowane w latach 2010 -11 podczas wymiany starych nagrobków na nowe. Najczęściej dzieje się tak, gdy rodzina decyduje się na pochówek kolejnego zmarłego w już istniejącym grobowcu. Wtedy stare napisy zastępuje się nowymi, a zdjęte płyty z reguły zostają w zakładzie kamieniarskim.
Straż miejska już ustaliła, jaka firma demontowała nagrobki. Był to jeden z zakładów kamieniarskich przy ul. Hodowlanej - w sąsiedztwie cmentarza. W poniedziałek funkcjonariusze odwiedzili firmę, ale nikogo tam nie zastali. Do właściciela wysłano wezwanie, aby stawił się w zgierskiej komendzie.
Pół roku temu w pobliżu lasu Okręglik znaleziono inną tablicę nagrobkową. Wtedy jednak nie udało się ustalić, skąd ona mogła pochodzić. Strażnicy chcą wrócić do tamtej sprawy i sprawdzić, czy kamieniarz już wcześniej nie pozbywał się w ten sposób demontowanych elementów grobów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?