Przed piłkarzami ŁKS cztery mecze prawdy

Podobnie, jak po derbach, w których ełkaesiacy zdobyli tylko punkt, po meczu w Krakowie znów byli bardzo rozczarowani. Mimo, że w 55 minucie przegrywali 0:3 byli bliscy remisu. Dwie bramki udało się odbrobić, ale trzy to było już za dużo. - Zabrakło szczęścia, czasu i umiejętności - mówił po spotkaniu były reprezentat Polski, a dziś telewizyjny ekspert, Radosław Gilewicz. - Piłkarze ŁKS zaimponował mi tym zrywem, bo leżeli już na łopatkach, a później to mistrz Polski był w dużych opałach. Tyle, że łodzianie nie potrzebują teraz pochwał lecz punktów.
- To, że postraszyliśmy Wisłę nie miało znaczenia już po ostatnim gwizdku. Większą byłaby satysfakcja z punktu - dodawał obrońca ŁKS, Piotr Klepczarek.
Ełkaesiakom mimo kiepskich wyników sprzyja jednak szczęście, dzięki czemu wciąż liczą się w walce o utrzymanie się. Swój mecz z Lechem Poznań przegrała też Lechia (1:2), kosztem której ŁKS może pozostać w ekstraklasie. Do zajmujących ostatnie bezpieczne miejsce gdańszczan łodzianie wciąż tracą dwa punkty.

- Kilka tygodni temu powiedziałem, że nie daję ŁKS szans na pozostanie, ale teraz uważam, że jest to możliwe - mówi Gilewicz. - Lechia nie gra wcale lepszej piłki. Ale ŁKS nie może oglądać się na innych, tylko wreszcie zacząć wygrywać. To uda się tylko wtedy, kiedy przestaną popełniać tak katastrofalne błędy w defensywie.
Przed drużyną ŁKS zostały jeszcze cztery mecze, które zdecydują o ich pozostaniu lub spadku z ekstrakalsy. W poniedziałek łodzianie zagrają z Koroną (godz. 18.30), później jadą na trudny teren do Chorzowa, u siebie zmierzą się z GKS Bełchatów, na koniec czeka ich wyjazd do Białegostoku na mecz z Jagiellonia. To będą dla nich mecze prawdy!