Podopieczni trenera Pavla Hapala zajmują ósmą pozycję w tabeli. Wyprzedzają łodzian o trzy punkty. Ewentualne zwycięstwo Widzewa oznacza więc wyprzedzenie ,,miedziowej'' drużyny. O kolejności w klasyfikacji decydują bowiem najpierw rezultaty bezpośrednich spotkań, zaś jesienią zawodnicy trenera Radosława Mroczkowskiego pokonali rywali w Lubinie 1:0 po pięknym lobie Brazylijczyka Aleksa Bruno. Nie mamy nic przeciwko temu, żeby wynik sobotniego starcia był identyczny.
Warto pamiętać, że Zagłębiu odjęto trzy punkty za udział w aferze korupcyjnej. Ostrzeżeniem dla Widzewa jest to, że lubinianie nie doznali porażki w ośmiu kolejnych meczach w ekstraklasie, a od dziesięciu spotkań zawsze strzelają przynajmniej jedną bramkę. Na dodatek będą mocno rozdrażnieni po odpadnięciu w ćwierćfinale Pucharu Polski. Naprawdę trzeba się więc postarać.
W czwartek widzewiacy trenowali w porze meczu na głównym boisku. Wiadomo, że Mroczkowski nie będzie mógł skorzystać z usług pauzującego za kartki Jakuba Bartkowskiego oraz kontuzjowanych Macieja Mielcarza oraz Mehdi Ben Dhifallaha. Do tego wciąż oficjalnie niepotwierdzony do gry jest lewy obrońca ze Słowenii Denis Kramar. Ale szkoleniowiec ma komfort wyboru, zwłaszcza że do walki palą się ci zawodnicy, którzy ostatnio grali w mniejszym wymiarze czasowym.
Wszystko wskazuje na to, że stadion Widzewa będzie gotowy na mecz. Prognozy meteorologiczne są optymistyczne, ma nie padać, a kilkudziesięciu fanów pomaga działaczom w odpowiednim przygotowaniu trybun. Piłkarze liczą na doping kilku tysięcy kibiców, którzy wreszcie mają przypomnieć Polsce, jak wspiera się zawodników na Widzewie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?