Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Przed meczem Widzewa. Na murawie musi toczyć się wojna

Jan Hofman
Piłkarze Widzewa znaleźli się w szalenie trudnej sytuacji. By przedłużyć nadzieje na pozostanie w ekstraklasie, muszą wygrać czwartkowe spotkanie z Podbeskidziem w Bielsku-Białej. Kibice drużyny z al. Piłsudskiego wierzą, że finał sezonu może być jednak dla łodzian szczęśliwy.

Był pan też w takich ekstremalnie niesprzyjających sytuacjach z Widzewem. Co można poradzić trenerowi oraz piłkarzom?
Andrzej Grajewski, były udziałowiec łódzkiego klubu: – Widzewiacy nie mają już co kalkulować. Tutaj nie ma się już co poklepywać po plecach i mówić, że musimy walczyć. Trzeba rzucić na szalę wszystkie swoje umiejętności oraz siły. Na murawie ma się toczyć dziewięćdziesięciominutowa wojna totalna. Trzeba pokazać, że widzewski charakter i honor coś jeszcze znaczy. Należy perfekcyjnie wykonać robotę i potem czekać na cud.
To mało optymistyczne...
– Zdaję sobie sprawę, ale to przecież w klubie z al. Piłsudskiego zapomniano, że o utrzymanie w ekstraklasie trzeba walczyć przez cały sezon, a nie przez ostatnie sześć czy siedem kolejek. Takie myślenie nie znamionuje profesjonalnego zarządzania klubem. Dlatego nie ma co później biadolić.
Piłkarze twierdzą, że walczą do upadłego...
– Piłka jest bezwzględna. Rację mają tylko ci, których bronią wyniki. W przypadku Widzewa trudno o tym mówić. Futbol nie jest biznesem dla mięczaków. Obserwowałem wszystkie spotkania drużyny i mam wiele zastrzeżeń do postawy piłkarzy. Czasami odnosiłem wrażenie, jakby nie chcieli wygrywać meczów.
Kiedy?
– Choćby w niedawnym spotkaniu z Koroną w Kielcach. To dla mnie był bardzo dziwny mecz.
Słychać głosy, że miejsce Widzewa w tabeli to spora zasługa sędziów. Co pan na to?
– Pewnie chodzi m. in o sytuację z meczu z Jagiellonią, kiedy to w polu karnym padł Kaczmarek. Sam sobie jest trochę winien. Przez cały sezon sumiennie pracował na to, by sędziowie uznali go za artystę efektownych padów na murawę. Pewnie w piątek taka etykieta zadziałała i sędzia nie odgwizdał jedenastki.
Co zatem dalej?
– Nie ma się co oglądać za siebie, bo to już historia. Czasu się nie wróci. Trzeba spojrzeć w przyszłość. Zadać sobie patynie, co dalej z Widzewem, co dalej z futbolem w Łodzi. To jeszcze do niedawna było miasto dwóch drużyn ekstraklasy, mistrzów Polski, uczestników Ligi Mistrzów.
Kto to ma zrobić?
– I to jest obecnie najważniejsze pytanie. Bo przecież głupio będzie wyglądał nowy stadion bez silnego klubu!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany