Przed meczem ŁKS. Trzeba wygrać dla kibiców

W niedzielę łodzianie podejmować będą Wartę Poznań (godz. 12.30). Nadarza się okazja, by sprawić frajdę kibicom, bo inauguracyjny mecz na stadionie przy al. Unii nie był udany.
Przypomnijmy, że ŁKS uległ 0:2 Stomilowi Olsztyn, beniaminkowi pierwszej ligi. Niedzielny mecz z Wartą Poznań będzie imprezą masową, a więc na trybunach może zasiąść 3,5 tysiąca widzów.
Szefowie klubu liczą, że sympatycy nie zawiodą i wypełnią stadion do ostatniego miejsca. Bez wątpienia podopiecznym trenera Marka Chojnackiego doping przyda się, i to bardzo. Zupełnie nowa drużyna ŁKS stara się zaistnieć w pierwszej lidze. Nie zawsze to się udaje, stąd też łodzianie z czterema punktami zajmują dwunaste miejsce w tabeli ligi. Inna sprawa, że najbliższy rywal ełkaesiaków nie spisuje się wcale lepiej. Warta ma tylko punkt więcej, toteż w niedzielę można się spodziewać ciekawego spotkania i zaciętej walki. Obydwie drużyny, o czym świadczy ich bilans bramkowy, łatwo zdobywają gole, ale równie beztrosko je tracą. A tozwiastuje, że łódzki pojedynek może być widowiskiem, jakie bardzo lubią kibice. Tego lata także poznańska drużyna została poważnie przebudowana. Pożegnano się z zawodnikami o uznanych na rynku nazwiskach (jednak mających już za sobą lata świetności), bo uznano, że mimo dużych wynagrodzeń nic nie wnosili do jakości drużyny. Nie ma się zatem co dziwić, że po ostatnim ligowym spotkaniu trener Czesław Owczarek mówił: - Mamy młody zespół, który dopiero nabiera doświadczenia.
Skoro już jesteśmy przy kadrach, to w tym tygodniu bracia Agwan i Wołodia Papikyanowie podpisali nowe kontrakty z ŁKS. Podpisane umowy będą obowiązywać przez najbliższe trzy lata. Obaj zawodnicy są wychowankami łódzkiego klubu i z racji wcześniejszego braku porozumienia z ŁKS nie byli wyznaczani do meczowych osiemnastek. Teraz nie można wykluczyć, że przynajmniej jeden z nich rozpocznie spotkanie w podstawowej jedenastce.