Przed meczem Budowlani-AZS Białystok. Łodzianki muszą szybko podnieść głowy

Już sam fakt, że dziewczyny Kosmola nie wywalczyły w poniedziałkowy wieczór nawet jednego punktu, był ogromnym zaskoczeniem. I to nie tylko dlatego, że Siódemka to beniaminek ekstraklasy.
Ale chodzi również o styl, jaki zaprezentowały siatkarki z naszego miasta. Poza drugim setem, w którym zdecydowanie dominowały, sprawiały bowiem wrażenie, jakby grały z sobą po raz pierwszy. Łodzianki muszą zdawać sobie sprawę, iż na stojąco nie wygrają żadnego spotkania w tym sezonie. Im szybciej to sobie uświadomią, tym lepiej. Wypada liczyć, że zimny prysznic w Legionowie podziała moblilizująco na Budowlanych, które w meczu z AZS udowodnią, że tworzą drużynę przez duże ,,D''.
Wiadomo, że w poniedziałek Kosmol nie będzie mógł skorzystać z usług leczącej uraz środkowej Dominiki Golec. Nadal pod sporym znakiem zapytania stoi też występ pozyskanej w letnim okienku transferowym Aleksandry Kruk, której zabrakło już w Legionowie (ze względów osobistych). Akurat ona byłaby podwójnie zmotywowana, wszak przyszła do Łodzi właśnie z Białegostoku.
Jeżeli łodzianki nie poradzą sobie z zespołem z Podlasia, będzie to oznaczało, że dotknął je poważny kryzys. AZS jest bowiem ostatni w tabeli i jeszcze nie odniósł zwycięstwa w tym sezonie. Doszło nawet do tego, że w Białymstoku rozważano zmianę szkoleniowca. Ostatecznie postanowiono jednak, iż drużynę nadal prowadził będzie Czesław Tobolski. Na domiar złego prezydent powiadomił działaczy, że wypowiada mu umowę dotyczącą pormocji miasta podczas imprez sportowych. A AZS od jakiegoś czasu boryka się już z ogromnymi kłopotami organizacyjno-finansowymi.