Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prywatny ogrod botaniczny na Rogach. Ma 4,5 hektara.

k.zajac
Łódzki przedsiębiorca stworzył prywatny, ogromny ogród botaniczny na Rogach. Ma 85 lat i ciągle w nim pracuje.

Henryk Wolanowski niedawno skończył 85 lat. Dopiero gdy wszedł w wiek emerytalny zaczął realizować swoje największe pasje. Pierwszą z nich jest ogród.

- Gdy kupiłem teren na Rogach, około 4,5 hektara działki, był to dziki, zaniedbany plac. Postanowiłem stworzyć tu ogród moich marzeń - opowiada.

Ponieważ pan Henryk całe życie prowadził dobrze prosperujace firmy, mógł sobie pozwolić na ogromną inwestycję. Cały teren uporządkował, obsadził wieloletnimi, często bardzo oryginalnymi drzewami. Po to, by rośliny nie miały problemów z brakiem wilgoci, sprowadził kilka tirów kory.

Rosną tu okazy często spotykane tylko w ogrodach botanicznych: liczne owocujące surmie, tulipanowce, najróżniejsze odmiany cyprysików. Jednak pan Henryk najbardziej dumny jest z siedmiu drzew, które już zastał w ogrodzie. To pomniki przyrody: dęby i lipy. Jeden z jego dębów, 400-letni, jest jednym z siedmiu najstarszych w województwie.

Ale nie samymi okazami botanicznymi ogród jest wypełniony. Rosną tu bowiem liczne derenie jadalne. Henryk Wolanowski posadził ich kilkadziesiąt. Dlaczego aż tyle? Bo są zdrowe, przepięknie na żółto kwitną wczesną wiosną, mają bardzo zdrowe owoce. Z derenia pożytek mają też pszczoły. A to kolejna pasja łodzianina. Hoduje je od 12 lat, a pierwsze ule sprowadził, gdy był 73-latkiem! W tej chwili ma ich już trzydzieści. Wstąpił też do związku pszczelarskiego, w którym aktywnie działa.

- W tym roku uzyskałem już 500 litrowych słojów miodu - opowiada.

A po to, by pszczoły miały doskonałe warunki, w budynku gospodarczym będącym dawniej dziewiarnią, stworzył prywatną fabryczkę, gdzie miód nie tylko przetwarza, ale także dba o zapewnienie pszczołom idealnych warunków do życia.

A co robi z miodem?

- Rozdaję przyjaciołom, a mam ich tylu, że jest kogo obdzielić - opowiada.

Pan Henryk przeszedł wiele operacji i to bardzo poważnych. Porusza się korzystając z laski, ale uważa, że dzień bez pracy w ogrodzie i przy pszczołach, jest dniem straconym.

- Pochodzę ze wsi i dla mnie praca to coś naturalnego. Gdy się nic nie robi, dzień się dłuży, a na pracy szybko i miło upływa - tłumaczy.

Codziennie lubi przespacerować się po ogrodzie, chociaż to długa wycieczka. Obchodzi wielki staw o powierzchni 4 tys. metrów kwadratowych, pełen najróżniejszych ryb. Powoli z ulubionym psem wspina się stromą ścieżką wiodącą przez posiadłość.

- Pamiętam jak kilkanaście lat temu zakładałem ogród. Wówczas nieliczne drzewa i krzewy nieznacznie mnie przerastały. Dziś muszę wysoko zadzierać głowę, by zobaczyć ich wierzchołki.

Uwielbia rośliny nie tylko piękne, ale także pożyteczne. Stąd w ogrodzie także liczne krzewy aronii oraz gigantyczna winorośl, z której zbiera nawet kilkadziesiąt wiader owoców. Nic się nie może zmarnować. Dlatego robi z nich zdrowe wina i nalewki na miodzie własnej produkcji. Czasem sam sięga po kieliszek np. aroniowego wina.

-W młodości wróżka powiedziała jakie życie mnie czeka. Jak do tej pory w niczym się nie pomyliła. Niepokoi mnie jednak, że dała mi tylko 85 lat życia, czyli tyle, ile mam teraz. Może w tym przypadku nie miała racji - śmieje sie Henryk Wolanowski.

W ogrodzie i pięknym domu mieszkają tylko z żoną. Czasem zapraszają przyjaciół, ostatnio pszczelarzy, na wspólne biesiadowanie. Pan Henryk bardzo cieszy się, kiedy łodzianie, przechodząc koło jego posiadłości, wyciągają telefony komórkowe i fotografują jego bajkowy ogród.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak Disney wzbogacił przez lata swoje portfolio?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany