Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Profesor i jego retkińskie „Bociany”

Liliana Bogusiak-Jóźwiak
Od blisko 40 lat są najbardziej charakterystycznym punktem Retkini. „Bociany”, które powstały w pracowni łódzkiego rzeźbiarza prof. Michała Gałkiewicza, w tym miesiącu mają przejść renowację.

W namiocie przy koksowniku

Na początku lat 70., tam gdzie dziś jest teren spółdzielni mieszkaniowej „Zagrodniki”, stawiano pierwsze bloki na Retkini. Wzdłuż ul. Thalmanna (dziś al. ks. kard. S. Wyszyńskiego) był już chodnik, ale po sąsiedzku z nim bajorka błota. Szare, czteropiętrowe bloki rosły jak grzyby po deszczu, podobne jeden do drugiego, jak dwie krople wody. Spółdzielnia mieszkaniowa była jedna, sklepy usytuowane jeszcze w blokach, szkoły dopiero się budowały, a kościół był tylko przy ul. Retkińskiej. I w takich okolicznościach narodził się pomysł, aby na anonimowym osiedlu stworzyć miejsca, które staną się punktami orientacyjnymi dla mieszkańców. Pomysł powstał w głowie artysty rzeźbiarza, wykładowcy Akademii Sztuk Plastycznych, profesora Michał Gałkiewicza. Propozycja spodobała się ówczesnemu prezesowi osiedla.

- Zainspirowało mnie gniazdo młodych bocianów - wspomina profesor. - Uznałem, że to będzie odpowiedni symbol dla powstającego osiedla. Zimą przystąpiłem do pracy.

Rzeźba powstawała w pracowni prof. Gałkiewicza przy ul. Jagiellońskiej, a dokładnie w namiocie opalanym koksownikiem, który stanął na tyłach budynku. Po dokumentacji technicznej nie ma już śladu. Profesor pamięta, że nad „Bocianami” pracował około czterech miesięcy. Najpierw ze stalowej siatki powstał szkielet, na którym zbudowano cementową konstrukcję, w nogach ptaków umieszczono stalowe pręty, a całość pokryto dekoracyjną warstwą zewnętrzną. Rzeźba stanęła w miejscu, w którym stoi do dziś.

- Kupiłem kilka skrzynek piwa i kilka skrzynek mleka, a każdy kto przechodził obok uczestniczył w moim wernisażu - wspomina prof. Gałkie-wicz.

Zebranie pod „Bocianami”

„Bociany” stały się chara-kterystycznym punktem osiedla (rok lub dwa później profesor stworzył rzeźbę „Macierzyństwo”, która do dziś stoi na al. Wyszyńskiego, tuż za skrzyżowaniem z ul. Przełajową). Rzeźba „Bociany” trafiła na kartkę wydaną przez Pocztę Polską. Pod nią umawiali się na spotkania młodzi ludzie, odbywały się zebrania mieszkańców osiedla. Do dziś rzeźba spełnia swoją fukcję orientacyjną. Okoliczni mieszkańcy nadal tłumaczą taksówkarzowi czy umówionemu na domową wizytę lekarzowi, że mieszkają przy „Bocianach”.

Wraz z upływem czasu materiały, z których przed laty powstała kompozycja zaczęły się kruszyć, a w zagłębieniu pomiędzy korpusami cementowych ptaków podczas ulew zbiera się woda. Gdy zamarza, rozsadza rzeźbę od środka. Toteż o konieczności renowacji „bocianów” na osiedlu głośno jest od lat.

- Dwa lata temu zostałem

poproszony przez grupę mieszkańców, aby im doradzić, jak je zabezpieczyć - wspomina profesor. - Widziałem, że im zależy, aby dalej nie niszczała. Mnie też na tym zależy, więc sugerowałem, żeby znaleźć rzemieślników, którzy pod moim nadzorem podejmą się zabezpieczenia dzieła. W ubiegłym roku zostałem zaproszony do Departamentu Spraw Społecznych UMŁ. Przedstawiłem orientacyjny zakres prac, policzyłem, że potrzebne będzie na ich przeprowadzenie około 40 tys. zł - wspomina dalej profesor. - Urzędnicy zadeklarowali, że zagwarantują na ten cel w budżecie miasta 50 tys. zł. Jako autor rzeźby oczekiwałem, że prace konserwatorskie będą się odbywać pod moim nadzorem. To, że spółdzielnia przekazała teren, na którym stoi rzeźba, Urzędowi Miasta, nie pozbawia mnie praw autorskich. Teraz słyszę, że „Bociany” mają być poddane pracom konserwatorsko-renowacyjnym, a przecież prace konserwatorskie mogą być zlecone wyłącznie instytucji lub osobom do tego uprawnionym. To, co planuje wykonać urząd, nie ma nic wspólnego z konserwacją rzeźby. To łatanie dziur, które warte jest maksymalnie 15 tys. zł.

Zdaniem prawników Urzędu Miasta, przywrócenie do stanu pierwotnego kompozycji stojącej na gruncie miejskim nie wymaga zgody projektanta. Prawnicy, powołując się na prawo autorskie, twierdzą, że: „Wolno korzystać z utworu w postaci obiektu budowlanego , jego rysunku, planu lub innego ustalenia, w celu odbudowy lub remontu obiektu budowlanego”. Prawo budowlne mówi zaś, że „obiekt budowlany to budynek, budowla bądź obiekt małej architektury”.

Profesor z taką wykładnią się nie zgadza. - Rzeźba nie może być traktowana ani jako obiekt budowlany, ani jako mała architektura - twierdzi.

ROK SZKOLNY 2017/2018 DNI WOLNE
NAJNOWSZE WIADOMOŚCI W SPRAWIE ŚMIERCI MAGDALENY ŻUK
Wyniki LOTTO
POLSKA KAZACHSTAN GODZINA. POLSKA KAZACHSTAN NA ŻYWO

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Profesor i jego retkińskie „Bociany” - Express Ilustrowany

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany