Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces sprawcy pobicia ze skutkiem śmiertelnym zaczął się w Łodzi. Tragiczny pojedynek przy schronisku Brata Alberta

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Zdarzenie zarejestrowała kamera monitoringu - ZOBACZ ZDJĘCIA
Zdarzenie zarejestrowała kamera monitoringu - ZOBACZ ZDJĘCIA monitoring
Proces 32-letniego Tadeusza P. ze Schroniska im. Brata Alberta, który pobił ze skutkiem śmiertelnym Roberta Z. z tej samej placówki, zaczął się w środę 26 października w Sądzie Okręgowym w Łodzi. Sprawcy grozi dożywocie.

Pokazywał sztuczki bokserskie

Oskarżony, który był już karany, przyznał się do winy. Oznajmił, że został sprowokowany przez Roberta Z., który wyzwał go na pojedynek poza schroniskiem. 32-latek nie ukrywał, że nie lubił pokrzywdzonego, ponieważ ten często „pajacował”, czyli pokazywał sztuczki bokserskie. Niemniej Tadeusz P. korzystał z jego usług, bowiem Robert Z. pokątnie sprzedawał piwo w schronisku.

Na tym tle mężczyźni powaśnili się, gdyż oskarżony był winny pokrzywdzonemu 1,2 zł. Gdy doszło między nimi do pojedynku, to Tadeusz P. uderzył swego rywala otwartą dłonią w czoło, po którym to ciosie Robert Z. - jak stwierdził zaskoczony oskarżony – „złożył się jak kartka papieru”.

- Nie chciałem odebrać życia Robertowi. Jest mi przykro z tego powodu. Bardzo żałuję i przepraszam – oznajmił Tadeusz P.

Dwa razy runął na ziemię

Do tragicznych wydarzeń doszło 30 marca br. Według prokuratury, tego dnia przed godz. 14 pokrzywdzony zaczepił oskarżonego proponując mu tzw. solówkę, czyli pojedynek na pięści. Po pewnym czasie Robert Z. z plecakiem opuścił schronisko i udał się w stronę zajezdni MPK. Tadeusz P. dogonił go. Był agresywny i wulgarny. Splunął rywalowi w twarz i obrzucił wyzwiskami, po czym chwycił za plecak i przewrócił Roberta Z., który uderzył głową o asfalt.

Na tym się nie skończyło, bowiem oskarżony ponownie zaatakował adwersarza. Gdy ten wstał uderzył go otwartą dłonią w twarz i Robert Z. znów runął na ziemię. Tym razem uderzył głową o betonowy chodnik. Przez minutę nie ruszał się, po czym wstał i udał się na przystanek MPK, wsiadł do autobusu linii 69A i pojechał w stronę Ronda Lotników Lwowskich. Całe zdarzenie zarejestrowała kamera monitoringu, zaś nagranie – jako ważny dowód rzeczowy - odtworzono w sali sądowej.

Wrócił do domu i stracił przytomność

Wkrótce pokrzywdzony dotarł do mieszkania swojej matki Bogumiły Z., która zauważyła, że twarz syna jest spuchnięta. Robert Z. udał się do swego pokoju, do którego kobieta zajrzała o godz. 17 i zamarła: syn leżał na łóżku, a z jego nosa sączyła się krew. Bogumiła Z. wezwała karetkę pogotowia, która zawiozła pacjenta do szpitala im. WAM. Następnego dnia dowiedziała się, że doznał on ciężkich obrażeń głowy i jest w stanie śpiączki farmakologicznej. Niestety, lekarzom nie udało się uratować Roberta Z., który zmarł po kilku dniach – 4 kwietnia.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Proces sprawcy pobicia ze skutkiem śmiertelnym zaczął się w Łodzi. Tragiczny pojedynek przy schronisku Brata Alberta - Dziennik Łódzki

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany