Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces sądowy rzekomego księdza, który swoim podopiecznym w domu opieki w Zgierzu zgotował piekło. Zeznania świadków

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Trwa proces 48-letniego Marka N., rzekomego księdza  Kościoła Starokatolickiego RP, który swoim podopiecznym w Domu Schronienia w Zgierzu zgotował piekło. Mieszkali w koszmarnych warunkach. Byli bici, okradani i znieważani. Tak twierdzi prokuratura. Według niej ponad 10 osób nie przeżyło tej gehenny i zmarło. Dalej>>>
Trwa proces 48-letniego Marka N., rzekomego księdza Kościoła Starokatolickiego RP, który swoim podopiecznym w Domu Schronienia w Zgierzu zgotował piekło. Mieszkali w koszmarnych warunkach. Byli bici, okradani i znieważani. Tak twierdzi prokuratura. Według niej ponad 10 osób nie przeżyło tej gehenny i zmarło. Dalej>>>Wiesław Pierzchała
Trwa proces 48-letniego Marka N., rzekomego księdza Kościoła Starokatolickiego RP, który swoim podopiecznym w Domu Schronienia w Zgierzu zgotował piekło. Mieszkali w koszmarnych warunkach. Byli bici, okradani i znieważani. Tak twierdzi prokuratura. Według niej ponad 10 osób nie przeżyło tej gehenny i zmarło.

Na kolejnej rozprawie w Sądzie Okręgowym w Łodzi we wtorek 14 czerwca jako świadek zeznawała 60-letnia Marianna G., która jako opiekunka pracowała w dwóch domach opieki prowadzonych przez oskarżonego: w Zgierzu i Białej Wielkiej pod Częstochową.

„Nie wiem, nie pamiętam” – co rusz powtarzała 60-latka odsyłając do swoich zeznań ze śledztwa, kiedy to – jak podkreślała – miała znacznie lepszą pamięć. Zgodnie z procedurą sędzia Eliza Feliniak odczytała te zeznania. Wynikało z nich, że Marek N., nazywany przez świadka „prezesem”, kierował obu placówkami.

Krzyczał i droczył się, ale był dobrym człowiekiem

- Były sytuacje, że Marek N. krzyczał na pensjonariuszy, droczył się z nimi, był nerwowy i wybuchowy, ale jako człowiek był dobry – stwierdziła w śledztwie Marianna G.

Zaznaczyła też, że w zgierskiej placówce, w której we znaki dawały się świerzb i wszawica, brakowało rąk do pracy. Chodziło szczególnie o pomoc medyczną, jako że pielęgniarka przebywała w ośrodku tylko trzy – cztery godziny dziennie, zaś lekarz pojawiał się sporadycznie. Tymczasem wielu podopiecznych było schorowanych i wymagało całodobowej opieki.

Przejmował ich oszczędności i nieruchomości

Śledczy zaznaczają, że Marek N. do Domu Schronienia w Zgierzu, który utworzono 2 listopada 2015 roku, przyjmował każdego, kto przedstawiał dlań wartość materialną. Chodziło o to, że przejmował ich świadczenia. Wyszukiwał samotnych, niezaradnych, ułomnych umysłowo, po czym przejmował ich oszczędności i nieruchomości.

Marek N. został zatrzymany 26 października 2016 roku. Okazało się, że był już wiele razy karany – m.in. przez sądy w Wieluniu, Myszkowie, Wołominie i Warszawie. W sprawie afery w Zgierzu też został ukarany za pięć zarzutów dotyczących oszustw, przywłaszczeń i pozbawienia wolności, które prokuratura wyłączyła do osobnego rozpoznania i skierowała do Sądu Rejonowego w Zgierzu. Ten skazał „księdza” na cztery lata więzienia i 13,5 tys. zł grzywny. Wyrok jest już prawomocny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziwne wpisy Jacka Protasiewicz. Wojewoda traci stanowisko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Proces sądowy rzekomego księdza, który swoim podopiecznym w domu opieki w Zgierzu zgotował piekło. Zeznania świadków - Dziennik Łódzki

Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany