Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Princewill Okachi: Pomóc w awansie, a później…

bap
Znany z występów w ekstraklasie Princewill Okachi przed sezonem dość nieoczekiwanie dołączył do czwartoligowej drużyny Widzewa i jesienią był jej najlepszym zawodnikiem. Teraz 24-letni pomocnik zapewnia, że z Widzewem wywalczy awans do III ligi, a później zdecyduje o swojej przyszłości.

Czwarte miejsce w tabeli V ligi i aż dziewięć punktów straty do lidera...
Princewill Okachi (pomocnik Widzewa): – Niestety, nie możemy być zadowoleni z rundy jesiennej. Przed startem ligi nasze plany były inne i to my mieliśmy mieć przewagę nad rywalami. Kilka meczów było dobrych, ale za dużo razy zawodziliśmy jako drużyna.
Ale akurat pan nie musi się wstydzić, bo według kibiców był pan jesienią najlepszym zawodnikiem Widzewa.
– To bardzo miłe, że moja gra została doceniona. Myślę, że wpływ na to miały moje wcześniejsze występy w Widzewie. Kibice wiedzą bowiem, że zawszę chcę wygrać i na co mnie stać. Ale ja nie jestem do końca zadowolony, bo wiem, że na tym poziomie rozgrywkowym powinienem grać lepiej. Na pewno mnie na to stać.
Pana powrót do Widzewa latem był dość zaskakujący, bo wcześniej świetnie radził pan sobie w ekstraklasie. Co zdecydowało o przyjęciu propozycji gry w czwartoligowym zespole?
– Złożyło się na to kilka rzeczy. Przez pół roku leczyłem kontuzję, której nabawiłem się w greckim Panthrakikosie i trudno mi było załapać się do klubu z ekstraklasy czy I ligi, a oferty z niższych klas rozgrywkowych nie były tak atrakcyjne. Poza tym razem z rodziną bardzo dobrze czujemy się w Łodzi i nie chcieliśmy się przeprowadzać. Dlatego Widzew i odbudowa formy przez grę w IV lidze była dla mnie dobrym wyjściem, którego na pewno nie żałuję.
Po dobrej rundzie pojawiły się już oferty z wyższych lig?
– Mam nadzieję, że jeszcze o mnie nie zapomniano. Gry w Widzewie nie traktuję jako emerytury. Mam 24 lata i jeszcze duże ambicje. Znam też swoją wartość i wiem, że jestem lepszy od niejednego zawodnika z ekstraklasy. Pierwsze oferty już się pojawiły, ale z zagranicy, a ja nie chcę wyjeżdżać z Łodzi, bo mam żonę i dwoje małych dzieci, których nie chcę zostawiać ani fundować im przeprowadzki. Poza tym złożyłem szefom Widzewa obietnicę, że zostanę w tym klubie do końca sezonu.
I rozumiem, że spełnienie tej obietnicy zakończy się awansem do III ligi.
– Oczywiście, to jest nasz jedyny cel, o który będziemy walczyć wiosną. Ja na pewno w to nie zwątpiłem. Zrobię wszystko, żeby pomóc Widzewowi w awansie, a później zdecyduję o swojej przyszłości.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany