Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes piłkarzy ŁKS załamany!

Jan Hofman
W drużynie ŁKS zagrał Agwan Papikyan
W drużynie ŁKS zagrał Agwan Papikyan Maciej Stanik
Zgodnie z zapowiedziami, trener Marek Chojnacki wprowadził kilka zmian w podstawowej jedenastce drużyny ŁKS. Nie na wiele się to jednak zdało. Obecny na wczorajszym meczu prezes Andrzej Voigt powiedział w przerwie: O Boże, chyba sam zacznę trenować i na pewno nie wypadnę gorzej od zawodników, którzy reprezentują barwy naszego klubu!

W drużynie ŁKS zagrał Agwan Papikyan
Była to jasna aluzja dotycząca umiejętności zawodowych ełkaesiaków, którzy za swoje popisy na piłkarskiej murawie biorą w ŁKS pensje, a także publiczny wyraz rozpaczy klubowego sternika.
Być może władze ŁKS doszły wreszcie do wniosku, że coś trzeba przedsięwziąć, bo drużyna jest już w strefie spadkowej. Wprawdzie okienko transferowe zamknęło się, ale można jeszcze pozyskiwać wolnych piłkarzy, którzy nie mają ważnych kontraktów. Być może w rzeszy bezrobotnych futbolistów znajdzie się kilku, którym nie są obce arkana piłki nożnej.
Zawodnicy ŁKS powinni prowadzić już w pierwszej minucie. Tuż po gwizdku sędziego oznajmiającym rozpoczęcie spotkania łodzianie przeprowadzili szybką akcję. Piłka trafiła na prawą stronę boiska do Pawła Sasina. Ten natychmiast przekazał ją przed pole karne do Agwana Papikyana. Pomocnik debiutujący w tym sezonie w drużynie z al. Unii doskonale posłał w bój Jakuba Więzika. Ełkaesiak wpadł w pole karne i na siódmym metrze znalazł się przed bramkarzem Warty. Strzelił silnie, lecz prosto w poznańskiego golkipera, toteż ten zdołał odbić piłkę. Dopadł jeszcze do niej Paweł Kaczmarek, ale także i jego uderzenie nie trafiło do siatki, bo znów górą był golkiper drużyny ze stolicy Wielkopolski.
W odpowiedzi zaatakowała Warta. Dynamiczna akcja gości zakończyła się rzutem rożnym. Poznaniacy nie zdołali jednak wykorzystać stałego fragmentu gry.
W piątej minucie Więzik znów znalazł się w doskonałej sytuacji bramkowej. Po podaniu od Sasina miał przed sobą tylko bramkarza, ale strzelił anemicznie, toteż Łukasz Radliński nie miał problemu ze złapaniem piłki.
Sześć minut później szarżującego przed polem karnym Papikyana faulował Maciej Mysiak. Łodzianie wykonywali rzut wolny z dwudziestego metra. Długo namawiali się, jak go wykorzystać, by po chwili silnie strzelić... prosto w mur zawodników Warty.
W dwudziestej drugiej minucie łodzianie popełnili szereg prostych błędów. Przy piłce znalazł się Bartłomiej Pawłowski. Zawodnik Warty wpadł w pole karne ŁKS, ale na szczęście do piłki wybiegł Bogusław Wyparło, czym znacznie utrudnił zadanie zawodnikowi poznańskiej drużyny i skończyło się jedynie na rzucie rożnym dla gości.
Tuż przed upływem dwóch kwadransów Artur Gieraga strzelał z linii pola karnego, jednak piłka poszybowała nad poprzeczką.
W 32 minucie łodzianie mogli mówić o wielkim szczęściu, bowiem arbiter nie odgwizdał przewinienia w polu karnym Michała Żółtowskiego na Bartłomieju Pawłowskim. Już w następnej akcji groźnie było na przedpolu Warty, lecz główka Jacka Kuklisa nie była celna.
W 39 minucie goście objęli prowadzenie po koszmarnym błędzie Michała Osińskiego. Łódzki obrońca, stojąc dziesięć metrów do linii środkowej, podał do tyłu wprost pod nogi napastnika Warty. Pawłowski skorzystał z prezentu i co sił pognał na przedpole Wyparły. Widząc na czystej pozycji Wojciecha Trochima posłał piłkę do partnera, a ten nieniepokojony przez defensywę ŁKS skierował futbolówkę do siatki. Bramkarzowi łodzian nie pozostało nic innego, jak tylko z wyrzutem popatrzeć w kierunku własnych obrońców.
Pierwsze minuty po przerwie to przewaga gości. Warta atakowała z rozmachem, toteż pod bramką Wyparły było gorąco. Najpierw silny strzał Marcina Trojanowskiego przeleciał tuż nad poprzeczką. W 54 minucie potężna bomba Trochima trafiła w słupek, a dobitka Artura Marciniaka w boczną siatkę bramki ŁKS. Łodzianie nie mogli wyprowadzić składnej akcji. Trzy celne podania przerastały możliwości ełkaesiaków, toteż poczynania ofensywne gospodarzy nie wywoływały żadnego strachu w drużynie Warty. W 65 minucie poznaniacy powinni zdobyć drugiego gola, ale Pawłowski z bliska fatalnie przestrzelił. Wreszcie pięć minut później i łodzianie mieli okazję na zmianę wyniku. Sam na sam z bramkarzem Warty znalazł się Papikyan, ale strzelił prosto w Radlińskiego, toteż ten zdołał odbić piłkę.
Kwadrans przed końcem spotkania losy meczu zostały rozstrzygnięte. Gieraga faulował w polu karnym Jakóbowskiego i sędzia podyktował jedenastkę dla Warty. Egzekwował ją z powodzeniem Grzegorz Bartczak.
Był to drugi mecz ŁKS w Łodzi i drugi przegrany. Wcześniej także 0:2 ełkaesiacy przegrali ze Stomilem Olsztyn.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany