Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prezes ŁKS: Nie zmarnowaliśmy czasu

(bap)
Prezes ŁKS Łukasz Bielawski z prezentem na 40. urodziny.
Prezes ŁKS Łukasz Bielawski z prezentem na 40. urodziny. Paweł Łacheta
– ŁKS, choć znalazł się na zakręcie, to wciąż marka. Widać to było już latem, kiedy kilku piłkarzy zrezygnowało dla nas z gry w wyższych ligach – mówi prezes ŁKS Łódź, Łukasz Bielawski.

Niedługo minie rok, odkąd stowarzyszenie ŁKS Łódź postanowiło odbudować seniorską piłkę w klubie z al. Unii. Jak pan podsumuje ten okres?
Łukasz Bielawski (prezes ŁKS Łódź): – Uważam, że nie zmarnowaliśmy tego czasu. W marcu ubiegłego roku po wycofaniu drużyny z rozgrywek I ligi nikt nie wiedział, co będzie dalej z piłką przy al. Unii. Zaczęliśmy od podstaw, było naprawdę dużo do zrobienia, ale podsumowując ten okres pracy, oceniam go pozytywnie. Oczywiście to wciąż dopiero początek, ale małymi krokami idziemy do przodu.

Problemów było więcej czy mniej niż się pan spodziewał?
– Więcej. Zaczynając do tego, że nie bardzo było wiadomo, w której lidze wystartujemy, przez szybką budowę drużyny do długiej walki o stadion i bazę. Na szczęście, większość problemów udało się rozwiązać z pozytywnym skutkiem.

Co w tej chwili spędza panu sen z powiek?
– Wszyscy w klubie oraz kibice trzymamy kciuki za powstanie nowego obiektu wraz z boiskami treningowymi. Prace idą w szybkim tempie, ale pamiętamy sytuację z poprzednim wykonawcą. Gdyby nie jego problemy, dziś przy al. Unii stałby nowoczesny stadion.

Jak ważny w odbudowie ŁKS jest powstający przy al. Unii stadion?
– Ma kluczowe znaczenie. Trudno nawet wyobrazić sobie poważny klub, a przecież marka ŁKS do tego zobowiązuje, bez nowego obiektu.

Nawet w klubach ekstraklasy największy kłopot to pieniądze. Jak wygląda stan klubowej kasy w ŁKS?
– Mamy budżet na miarę obecnych potrzeb. W piłce nożnej zawsze tych pieniędzy jest jednak za mało. W tym sezonie sobie poradzimy, ale w przyszłym po awansie potrzeba będzie już większych pieniędzy. Myślę, że nawet około miliona złotych.

W przerwie zimowej udało się pozyskać sponsora?
– Mamy nowego sponsora technicznego, która ubierze nasze drużyny i dostarczy sprzęt. Do pomocy namawiamy cały czas i na razie opieramy się na mniejszych sponsorach oraz środkach własnych.

Przejdźmy do spraw sportowych. Jest chyba lepiej, niż się można było spodziewać?
– Szczególnie patrząc na to, że jeszcze miesiąc przed startem ligi nie było drużyny. Trener Wojciech Robaszek zbudował ją jednak w ekspresowym tempie. Zimą miał więcej czasu, więc liczymy na to, że wiosną wyniki będą jeszcze lepsze.

Największe nadzieje kibice wiążą z Pawłem Hajduczkiem. Trudno było namówić byłego młodzieżowego wicemistrza Europy do gry w IV lidze?
– Rozmowy trochę trwały, ale jakoś się udało. To pokazuje, że ŁKS, choć znalazł się na zakręcie, to wciąż marka. Widać to było już latem, kiedy kilku chłopaków zrezygnowało dla nas z gry w wyższych ligach.

Trudno wyobrazić sobie, by ŁKS nie wywalczył przepustki do III ligi. Tam też celem będzie szybki awans?
– Nie wyobrażam sobie, żebyśmy spędzili tam więcej czasu, niż musimy. To jednak nie będzie łatwe, bo po organizacji rozgrywek nie wystarczy wygranie ligi, bo później będą jeszcze baraże. Dlatego czeka na jeszcze większe wyzwanie i drużyna musi być naprawdę mocna.

To za ile lat zobaczymy drużynę z al. Unii w ekstraklasie?
– Wszyscy chcemy, żeby stało się to jak najszybciej. Żadnej drużynie do ekstraklasy nie udało się jednak awansować rok po roku. Dużym sukcesem będzie szybkie dostanie się do I ligi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany