Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Premiera „Jesus Christ Superstar” w Teatrze Muzycznym [RECENZJA]

Renata Sas
Marcin Franc
Marcin Franc Magda Hueckel
Dwudziestominutowe owacje i trzy bisy - taki finał miała premiera rock rock-opery Tima Rice’a i Andrew Lloyda Webbera „Jesus Christ Superstar” w Teatrze Muzycznym

Brawurowa inscenizacja przygotowana (i wymarzona) przez Zbigniewa Maciasa jest współczesnym czytaniem libretta. To pytania o autorytety, moc wiary w Boga i człowieka, ale też siłę rażenia sezonowych idoli. Jest wieczny lęk władzy przed tymi, którzy potrafią porwać, i gwałtowna zmienność akceptacji tłumów. Jest miłość i śmiertelna nienawiść. Nikt nie biega po scenie z gałązką oliwną ani nie dosiada osiołka. Jest mroczny zarys miejskich murów, schody, parę rekwizytów, w tym tablet i karabinek automatyczny (celna scenografia Grzegorza Policińskiego). Kostiumy współczesne, choć kompozycją szarości i czerni skutecznie zaznaczające ponadczasowość tego, co w ludzkich duszach gra, przygotowały absolwentki łódzkiej ASP Katarzyna Łagowska i Justyna Woźniak.

W tym widowisku liczy się rytm oraz dynamiczna obecność tancerzy i chóru. Choreografią i ruchem scenicznym wszystko to wypunktowała Natalia Kielan. I czas na muzykę. Maestro Jose Maria Florencio (Brazylijczyk z polskim obywatelstwem) dbając o jej rockowy charakter szukał też operowej podniosłości. Ani na chwilę uwagi od swoich postaci nie pozwolą oderwać, wyłonieni w castingach, młodzi odtwórcy głównych ról.

Jako Jezus (białe ubranie, włosy związane po mandaryńsku w supełek) świadom swej siły oddziaływania, ale też ludzkich ułomności, wystąpił 22-letni Marcin Franc. Mocny głos i wielka aktorska wrażliwość. Jego Jezus nie zamierza uciec od przeznaczenia. Wie też, do czego prowadzi eskalacja ludzkich oczekiwań („uzdrówcie się sami” zwraca się w końcu do tłumu). Dramatyczną postać Judasza, świadomego losu Jezusa („dziś o tobie głośniej niż o twoich czynach”), porywająco wyśpiewał i zagrał Tomasz Bacajewski. Delikatnością i pięknym głosem urzekała Maria Magdalena Agnieszki Przekupień – oskarżana o przeszłość, wierna Jezusowi („nie wiem, jak mam cię kochać”). Ewangeliczne koleje losu tej trójki w perspektywę współczesnego talk show wpisze Herod – Nicola Palladini, pojawiający się jako drag queen. W tym niemal komiksowym wcieleniu mocno zaznacza się dystans do tego, co (nie)ludzkie.

W prawdziwie musicalową obsadę wpisali się łódzcy artyści, spośród których Piotr Płuska jako Piłat refleksyjny (w todze sędziego) i oskarżycielski zaprezentował się znakomicie. Paweł Erdman był Kajfaszem, mocnym głosem zaznaczającym swoją władzę.

Tak istotny finał widowiska, bez nadmiernej łopatologii, rozegrany został głównie światłem (brawo autor tej warstwy spektaklu Tomasz Filipiak). „Jesus Christ Superstar” wysoko podnosi poprzeczkę na teatralny sezon 2014/15.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany