Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pracownice sądu pozwały... sąd za naruszenie ich dóbr osobistych

(KZ)
Sławomir Izerski/AIP
Cztery pracownice sądu rejonowego w Wielkopolsce pozwały pracodawcę - swój własny sąd, oskarżając przełożonych o naruszenie ich dóbr osobistych. Zarzuciły im, że pozbawili je prawa do odpoczynku i spokoju we własnym domu, przez to, że narzucano im dyżury powodujące pozbawienie prawa do11-godzinnego odpoczynku dobowego i 35-godzinnego odpoczynku tygodniowego.

Cztery pracownice sądu rejonowego w Wielkopolsce pozwały pracodawcę - swój własny sąd, oskarżając przełożonych o naruszenie ich dóbr osobistych. Zarzuciły im, że pozbawili je prawa do odpoczynku i spokoju we własnym domu, przez to, że narzucano im dyżury powodujące pozbawienie prawa do11-godzinnego odpoczynku dobowego i 35-godzinnego odpoczynku tygodniowego. Kobiety zażądały od sądu po ponad 10 tys. zł zadośćuczynienia. Dla zachowania obiektywizmu, pozew rozpatrywał Sąd Okręgowy w Łodzi.

Wszystkie cztery kobiety pracowały w sekretariacie sądu, w wydziale karnym. W związku z koniecznością rozpatrywania przez sąd m.in. spraw w trybie przyspieszonym, spraw związanych z tymczasowymi aresztowaniami, pracownice sekretariatu pełniły dyżury, gdyż posiedzenia sądu mogły się odbywać się w godzinach popołudniowych, nocnych lub w dni wolne od pracy, a nawet w święta. W tej sytuacji dyżurujące były wzywane do stawienia się w sądzie w celu obsługi sekretarskiej posiedzenia, otwarcia i zamknięcia drzwi wejściowych do budynku sądu.

W ciągu 3,5 roku, czyli okresu, który obejmował pozew, kobiety miały od 129 do nawet 219 dni dyżurów! Uważały, że jest to dla nich szczególnie uciążliwe, bo w nagłych przypadkach, jak np. choroba koleżanki lub nieplanowany urlop, pozostałe musiały być gotowe do stawienia się w pracy o każdej porze dnia i nocy, praktycznie codziennie lub co drugi dzień.

Pozwany sąd wniósł o oddalenie powództwa. Wyjaśniał, że pracownice sekretariatu faktycznie były wyznaczane do dyżurów, które polegały na tym, że pozostawały w gotowości do wykonywania pracy poza jej normalnymi godzinami. Zaprzeczył jednak, by pracownice sekretariatu były nadmiernie obciążane. Incydentalne przypadki wykonywania tej pracy poza ustalonymi godzinami urzędowania sądu wynikały prawdopodobnie z niecodziennych okoliczności konkretnych spraw, w tym obciążenia sędziów orzekających w tych sprawach. Zakwestionował też zarzut, że kobiety wskutek konieczności pełnienia dyżurów odniosły istotną krzywdę i że nie mogły normalnie planować swojego życia prywatnego, bo w każdym czasie podczas dyżuru musiały spodziewać się konieczności stawienia się w miejscu pracy.

Sąd Okręgowy w Łodzi ustalił, że w sądzie, przeciwko któremu pracownice wystąpiły z pozwem, dyżury trwały 24 godziny. Były one pod telefonem w domu. W przypadku wpływu wniosku np. o zastosowanie tymczasowego aresztowania, pracownik pełniący dyżur był powiadamiany o tym telefonicznie i musiał pojechać do pracy do sądu. Gdy dyżur miał miejsce w dni powszednie po godz. 22 bądź w weekendy lub święta, pracownice musiały otwierać i zamykać sąd, albowiem z uwagi na brak środków finansowych, ochrona była w sądzie tylko w dni powszednie od godziny 6 do 22. Gdy pracownice sekretariatu były wzywane do pracy, następnego dnia mogły przyjść do niej później.

Sąd Okręgowy w Łodzi uznał, że powództwo kobiet jest częściowo zasadne. Przypomniał, że zgodnie z kodeksem pracy pracownikowi przysługuje w każdej dobie prawo do co najmniej 11 godzin nieprzerwanego odpoczynku, a w każdym tygodniu prawo do co najmniej 35 godzin nieprzerwanego odpoczynku. Pracodawca wprawdzie może zobowiązać pracownika do dyżuru, a jego czas nie wlicza się do czasu pracy, jeżeli podczas dyżuru pracownik nie wykonywał pracy. Nie może on jednak naruszać prawa do odpoczynku.

Z ustaleń sądu w Łodzi wynikało, że pracownice sekretariatu pełniły dyżury, które - wbrew twierdzeniom pozwanego sądu z Wielkopolski - faktycznie pełnione były bardzo często i odbywały się poza godzinami pracy sądu. Nie mogły swobodnie dysponować swoim wolnym czasem. Gotowość do pełnienia dyżuru, jak i same dyżury, naruszały ich prawo do odpoczynku. Dlatego Sąd Okręgowy w Łodzi nakazał, by dyżury zostały zorganizowane zgodnie z obowiązującym prawem , ale odmówił wypłaty im zadośćuczynienia za poniesione szkody, bo kobiety nie wykazały, jakie konkretne skutki miały dla nich te naruszenia dóbr osobistych. Nie wykazały, że był to np. rozkład pożycia małżeńskiego, utrata kontaktu z dziećmi czy problemy zdrowotne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany