Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pożar przy Limanowskiego. Dwóch mężczyzn trafiło do szpitala [aktual.]

(mr, gb)
Dwóch mężczyzn zostało poparzonych w pożarze, który wybuchł dzisiaj nad ranem w mieszkaniu jednego z nich w kamienicy przy ul. Limanowskiego 221. Mieszkanie na parterze zajęło się ogniem ok. godz. 4.

- Usłyszałam walenie do drzwi. To dobijał się motorniczy, który zatrzymał tramwaj i przybiegł z gaśnicą. Krzyczał, że się pali i żebyśmy wychodzili. Gdyby nie ten motorniczy, to kamienica poszłaby z dymem - mówi lokatorka z mieszkania na parterze.
Pozostali mieszkańcy w pośpiechu opuszczali budynek. Starszych i niesprawnych pomagali wyprowadzić sąsiedzi i policjanci, którzy już byli na miejscu. Przyjechało też sześć wozów strażackich i 22 strażaków.
Ogniem zajęło się mieszkanie 38-letniego mężczyzny, który, jak mówili lokatorzy, noc spędził na imprezowaniu z 29-letnim kolegą.

Pan Michał Antczak wracał z pracy do domu tramwajem na Teofilów, bo w nocy woził pasażerów tramwajem linii 46. Gdy skład dojeżdżał do wiaduktu na ul. Limanowskiego on i motorniczy składu dostrzegli dym i ogień w mieszkaniu na parterze kamienicy.
- Kolega zatrzymał tramwaj i przez centralkę powiadomił o pożarze, ja wybiegłem zobaczyć co jest pięć - relacjonuje pan Michał.
Motorniczy pobiegł do kamienicy, ale wszyscy lokatorzy spali. Zaczął walić do drzwi mieszkań i krzyczeć budząc mieszkańców. Po chwili wrócił do tramwaju. Razem z motorniczym chwycili gaśnice z kabiny motorniczego i pobiegli do pożaru.
- Było czarno od dymu, a płomienie buchały przez to nie mogliśmy wejść do mieszkania - mówi. - Wybiliśmy więc szybę w oknie od ulicy i tak gasiliśmy płomienie. Paliła się wersalka i jakieś gąbki.
W trakcie gaszenia w oknie ukazał się jeden z mężczyzn, by zaczerpnąć powietrza. Przy pomocy motorniczych zdołał wyjść przez okno.

- Wiedzieliśmy, że tam jest jeszcze jeden facet, ale z ulicy nie było go widać - mówi pan Michał. - Znów otworzyliśmy drzwi lecz ogień dostał świeżego powietrza i płomienie wybuchły na nowo. Nie byliśmy w stanie tam wejść.
Na szczęście właśnie wtedy przyjechali strażacy, którzy ugasili ogień i na noszach, ale przytomnego, wynieśli drugiego lokatora mieszkania.

- Po wszystkim wsiadłem do tramwaju i pojechałem do domu - mówi motorniczy, któremu ogień nie straszny, bo dawniej przez sześć lat był w Ochotniczej Straży Pożarnej, a już jako pracownik MPK pomagał jednemu z kolegów ugasić pożar w tramwaju.
- Grzesiek nadużywa alkoholu, jest pijany niemal co dzień. Ale spokojny, nie awanturuje się - mówi lokatorka.
38-letni mężczyzna, ma poparzone ręce, nogi i twarz. 29-latek - poparzoną rękę. Obaj wyszli ze szpitala.
Przyczyną pożaru było przypuszczalnie zaprószenie ognia. Straty oszacowano na 20 tys. zł.
- Pewnie Radek zaprószył ogień. Może zasnął z palącym się papierosem, bo łóżko na którym spał, było spalone - dodaje sąsiadka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na expressilustrowany.pl Express Ilustrowany